Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2008, 19:02   #395
Wilczy
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin "Dziadek" Carver

I pomyśleć, że Dziadek jeszcze przed chwilą narzekał na nudną jak cholera wartę. Przelotnie pomyślał, że niezła okazja mu się trafiła wtedy w Vegas, gdy postanowił zabrać się z tą kompanią. Okazja głównie do wpakowania się w różne kłopoty, bo tych ostatnio było nadzwyczaj dużo... chociaż to i tak lepsze niż nuda, która dla najemnika bywa zabójcza. Może nie tak zabójcza jak bezpośrednie trafienie pociskiem czołgowym, ale jednak.

Carver zwolnił bieg, zaskoczony tym co zaczęło się nagle dziać dookoła. Musiał przyznać, że nawet on dawno nie widział takiego burdelu.
- Uwaga, kryć się! - krzyknął do pozostałych i skrył się za najbliższą osłoną - Domyślam się, że nikt z was nie ma akurat przy sobie ciężkiego sprzętu na to bydle, co? - spojrzał na czołg i uśmiechnął się krzywo. Był w swoim żywiole. Co prawda, jeśli nie będzie uważał, to może zaraz przestać w nim być i znaleźć się, na przykład, na samym dnie piekła, jeśli jakieś jest...

- Panowie, powiem tak - mamy przesrane. Nie zmienia to faktu, że przede wszystkim musimy dostać się do Baxtera i Haze'a. Każdy kto nie jest nami jest tutaj naszym wrogiem, więc nie żałujcie amunicji. Ostrożnie i bez pośpiechu... bez przesadnego pośpiechu (bo trudno w ogóle nie spieszyć się w takiej sytuacji) przedostaniemy się tam - wskazał na budynek, z którego wcześniej padły pierwsze strzały. Mają po drodze niezłą osłonę, więc w razie czego, mogą w miarę skutecznie odpowiedzieć ogniem. Oczywiście o ile nie zainteresuje się nimi kierowca czołgu. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić... pomyślał Dziadek i powiedział:
- Wszyscy tutaj zajmują się sobą nawzajem, więc jak dobrze pójdzie, sami się wystrzelają - dla nas zostaną niedobitki. Osłaniamy się nawzajem i zachowujemy spokój a może wyjdziemy z tego cało. Jakieś pytania, albo sugestie?
Spojrzał jeszcze raz na twarze towarzyszy, po czym chwycił mocniej karabin.
- Jeśli macie jakieś niezałatwione sprawy... to teraz możecie zacząć żałować, że nie pomyśleliście o nich wcześniej. Ruszamy!
 
Wilczy jest offline