Zanieśliście ranną dziewczynę do salonu i położyliście na kanapie. Jest bardzo blada, bardzo "splątana", a jej brudne rzeczy, oprócz tego, że nie pachną zbyt przyjemnie, pobrudziły chyba w paru miejscach kanapę. Rudowłosa chyba nie bardzo zwróciła na to uwagę. Mętnym wzrokiem rozglądała się dookoła, wreszcie jej wzrok spoczął znowu na Nathanielu.
- Bardzo Cię proszę przyjacielu... Czy możesz pomóc mi jeszcze trochę? Wiem, że potrafisz. Wystarczy jeszcze tylko trochę... Kiedy krawawienie ustanie poradzę sobie już sama. Potrzebuję tylko... odrobiny snu... - ostatnie słowa wypowiedziała już bardzo niewyraźnie, wręcz mamrocząc. Zamknęła oczy i już po chwili jej mocny uścisk na ręce Nathaniela zelżał. Usnęła - albo zemdlała.
W ostatniej chwili zauważyliście, że prowizoryczny bandaż jest już bardzo mocno nasączony krwią. Jeszcze chwila i kanapa w salonie na zawsze będzie nosić ślady krwawiącej dziewczyny, która wyszła ze ściany. Niestety kurtka i podkoszulka Konrada już noszą te ślady... |