Regina
Czuła, jak powoli odzyskuje siły. Krew ofiary zaczęła ogrzewać jej wnętrze, blade policzki odzyskały nieco koloru. Głód minął. Nie lubiła zabijać. Zbyt wiele zostało w niej jeszcze sentymentu do człowieczeństwa. Po co mordować, skoro wystarczy pożywić się i zostawić biedną istotę by dalej wiodła swoją nędzną egzystencję śmiertelnika? W końcu sama miała kiedyś plany, chciała tyle osiągnąć, tyle zobaczyć i zrozumieć. Mogła teraz zostawić tę szansę swoim ofiarom.
Wyprostowała się i odgarnęła opadające na twarz blond włosy. Spojrzała na współtowarzyszkę, nadal pijącą. Nagle poczuła ból głowy, szybki jak błyskawica i ostry jak ukłucie igły. Miała uczucie, że ktoś jej się przygląda. Od dzieciństwa miała jakieś lęki, przeczucia i wizje. Nie pomagały leki ani rozmowy z psychiatrą. Teraz rozejrzała się czujnie dookoła próbując zlokalizować obserwatora. |