No patrzcie, a mnie Trylogia podobała się ogromnie, tylko trochę męczyły mnie opisy w najnudniejszym, moim zdaniem, "Ogniem i mieczem". Ale de gustibus non est disputandum...
W każdym razie w szkole bywają przyjemne lektury (Jakią "Pan Kleks", "Ania z Zielonego Wzgórza" czy "Mistrz i Małgorzata"), a nawet przy takim odgórnym narzucaniu wiele osób może to zachęcić do sięgnięcia po inne książki. Ważne jest tylko jedno - nauczyciel. Oczywiście w szkole, bo rodzice mogą dzieci zarazić czytaniem swoją drogą. Pamiętam jak marzyłam, żeby wreszcie nauczyć się czytać i móc wreszcie robić to sama. A było to już daawno temu, bo czytam jakoś od środka przedszkola.
Wszystko dzięki światłemu przykładowi moich ukochanych rodziców...