Wygląd i zabezpieczenie książek nie podobało się bardzo Sygrydowi von Holssender. Śmierdziało mu to jednocześnie spiskiem i przeklętymi kultami. Rycerz nie zdecydował się na otwarcie tych ksiąg, które spowodowały śmierć Artura Valgeira. Zostawić ich też nie zamierzał, mogły stanowić przecież ważny dowód.
Z złością wrzucił je do sakwy, poczym porwał lezący w niej załadowany pistolet. - Nie ma, co czekać aż ten zdrajca Nathaniel przybędzie ze swoimi koleżkami bandytami z inkwizycji. Wszyscy, co mają zakazaną broń dwuręczną, strzelecką niech się zgłoszą do mnie po moje barwy. Nie potrzeba nam jeszcze problemów ze strażą miejską.
Po tych słowach rozejrzał się po zgromadzonych. W końcu odnalazł wzrokiem sylwetkę Bugg’a. - Przygotowałeś to, co miałeś przygotować, jeśli tak podpalaj niech spłonie magazyn, aby jak najmniej śladów pozostało. Musimy się wydostać z miasta i to szybko.
Chwilę czekał aż najemnik wykona polecenie, potem rycerz ruszył do wyjścia. - Pamiętajcie straż miejska będzie nam pomocą, z inkwizycją walczymy, jeśli zaatakują albo spróbują nas zatrzymać. Straż miejska zaś nie ma mocy, ani prawa aby zatrzymać szlaccica.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |