Sol usiadł na podłodze wpatrując się w pozostałych nerwowym rozbieganym wzrokiem. Przebiegł wzrokiem po wszystkich znajdujących się w pomieszczeniu. Na jego ciemnobrązowej skórze pojawiły się kropelki potu. -KIM WY DO CHOLERY JESTEŚCIE!? I czego ode mnie chcecie?
Rozejrzał się po pomieszczeniu jakby szukając drogi ucieczki.
Wstał. Dotknął się po plecach sprawdzając czy jego skrzętnie ukryty karabin nadal tam jest.
Usiadł uspokojony. Minanimeni on Sooool!
Kha!
Wybaczcie, zamyśliłem się. Jestem Sol. I miło mi z wami współpracować będzie.
Sprawdził czy nadal ma na głowie podniszczoną wełnianą czapkę. Jestem Sol. I mam małą firmę sprzątającą. Sprzątam to tu to tam. Wszystko. Karaluchy, psy, ludzi. Ale mam ci ja zasady. Ale o tym sza.
Wyglądał na lekko przerażonego. Wybaczcie.
Wyciągnął z kieszeni małe opakowanie. Łyknął tabletkę. Jestem Sol. A wy? Państwo? Proszę, powiedzcie coś o sobie. |