-Heh, wiedziałem, że redds'y szybko zejdą, a Ty Mateusz, czego się napijesz?-spytał Adrian do wchodzącego do kuchni Mateusza. -Ja... Może spróbuję malibu-rzekł blondyn uśmiechając się ciepło. -Dobrze, już nalewam-odparł Adrian.
Aktor wziął tacę z napojami i zaniósł do salonu. Ciągle nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Ma wspaniałych przyjaciół, dom, pracę... Czego chcieć więcej? A jednak, czegoś chciał. Chłopak marzył skrycie o miłości. O prawdziwej, idealistycznej i romantycznej miłości. Jego rozmyślania przerwał śmiech dziewczyn, dobiegających z salonu. -Bardzo proszę, kelner zrealizował zamówienie. Dostanę napiwek?-spytał, śmiejąc się Adrian.
Zmieszany wzrok towarzystwa odpowiedział raczej przecząco. No cóż, zawsze rzucał jakiś żart, który był śmieszny tylko dla niego. Usiadł na kanapie, gdy Ewela strzeliła pytaniem - Ale teraz może nam opowiesz, jakim cudem dostałeś pracę właśnie u nas. -No wiesz, na naszym spektaklu dyplomowym był dyrektor Kijowski, no i po prostu musiałem mu się spodobać. Podszedł do mnie i zaproponował etat w Jaraczu. Chwilę później przyszli jacyś dyrektorzy teatrów łódzkich i poznańskich, ale wolałem Olsztyn. I oto jestem-skończył chłopak z uśmiechem i przeciągłym ziewnięciem. -A co u Was? Opowiadajcie! Ewelinko, jak Myszor?-spytał Adrian próbując stłumić zmęczenie, co mu się wybitnie nie udało.
__________________ "Przyjaźń jest subtelną rozkoszą szlachetnych dusz." — Safona |