Gabriel odpowiedział na słowa elfa:
-Panie elfie, przepraszam, że tak się zwracam, ale nie dosłyszałem imienia. Chętnie odpowiem na pańskie pytanie. Rozmawiałem z komendantem niemalże zaraz przed zbiórką, rozkazy były proste i zwięzłe. Mam przewodzić tym oddziałem. Natomiast rozkazy komendanta były jasne. Mam odbyć dzisiejszy patrol z tym oto oddziałem i wykonać normalne obowiązki, które nakładane są na i tak już zmęczone barki strażników. Nie wiem, czy rozmawiał pan z komendantem, ale z informacji, które mi przekazał, inny niż normalny grafik zajęć obowiązywać ma mnie dopiero od następnego patrolu. Tak, więc obowiązek transportu leży dziś jak najbardziej w naszych rękach.- zaśmiał się szczerze Gabriel.
- Och, raczy pan elf wybaczyć, może nie zna pan tutejszych obyczajów. Pewnie to zadanie uwłacza pańskiej godności. Ale mogę nawet zacytować panu słowa komendanta, które zapamiętałem „odmaszerować na ostatni patrol”. A patrol to patrol, jaki by nie był. Haha. – zaśmiał się jeszcze raz Gabriel, uśmiechając się w stronę elfa.
-Wiem, że to trudna robota i nie wszystkim się chce ją wykonywać, ale ktoś musi.- dodał puszczając oko do swojego rozmówcy. |