-Żak przyjął od Thomasa, strzałkę i dokładnie ją zbadał –
- Po barwie, przekroju i zapachu zgaduję że jest to jesion. Ciekawe… Jesion, drzewo które łączy świat umarłych, ziemię i niebo, symbolizuje płodność i urodzaj, płodny związek przeciwieństw, niezwyciężoność i ciągłość życia, a zarazem jest uznawany za emblemat słabości umysłu, jako że późno wypuszcza liście, a traci je wyjątkowo szybko. Dobrze mówię magu ? – podczas tego wywodu Magnus ciągle obracał strzałkę w rękach i ją oglądał, po czym oddał ją Thomasowi - Mogę spróbować zrobić ci takie same, nie wygląda to na jakąś skomplikowaną sprawę tylko przydałby się jakiś dobry nóż no i oczywiście trzeba znaleźć odpowiednie drzewo. Czy każde inne też się nada ? I czy strzałkę trzeba wycinać z jakiegoś szczególnego kawałka drzewa jak na przykład korzeń albo rozwidlenie gałęzi ? W ogóle dotąd myślałem że ten cały magiczny ekwipunek wymaga jakiś rytuałów, tańców i innych takich cudów. A tu popatrz wystarczy wyciąć sobie strzałkę i już. – tu uśmiechnął się do Thomasa -
- Panie Durc miło że pan zaproponował ze zrobi zakupy, ja już panu powiedziałem czego będę potrzebował a bardziej co bym chciał mieć ze sobą. Powtórzę jeszcze raz dla pewności, albo lepiej i zapisze – Magnus wyciągnął jedną z czystych kartek które nosił razem ze swoimi księgami i zaczął notować - Więc tak: miecz, kuszę, jakiś kubrak z grubszej skóry taki co by mi się od razu nie rozpadł, zegarek albo jakąś klepsydrę odmierzającą równo jeden dzień, bo z tego co pamiętam to mamy równo tyle czasu żeby zdążyć wyjść z tej wieży, pochodnie albo lampę oliwną, nie ukrywam że preferowałbym lampę, teraz doszedł i nóż bo mieczem się niewygodnie struga, i to chyba będzie wszystko. – podał listę sprawunków Niziołkowi – Pozwoli pan też że udam się z nim po te sprawunki i nie chodzi tu o kwestię zaufania czy podważenie pańskich umiejętności targowania, ale sam chciałbym dopilnować jakości tych rzeczy. Niech tylko pan powie kiedy będzie gotowy i możemy się po to udać.
__________________ I wiedzie nas siedem demonów, co nami się karmią... |