Głos mego rodaka mówiący o noclegu wyrwał mnie z zamyślenia. -Myślę że zostanie tu na noc to dobry pomysł i tak nie mamy za bardzo gdzie się podziać.
Po chwili mój kompan odszedł od stołu, a ja w tym czasie odgarnąłem moje długie, czarne włosy i rozwiązałem bandaże oplecione dookoła mojej szyji. Tym którzy spoglądali wtedy na mnie zobaczyli długą ranę od lewego ucha aż po kark. Rana była już prawie zagojona, lecz kiedy ją dotkałem, w moich oczach, fioletowym i zielonym, bo oby dwa miały różne kolory, błyskały krople łez z trudem powstrzymywane. ,,Tak się dać okaleczyć, teraz będę miał bliznę po szponach zębacza do końca moich dni.”
Ściągnąłem skórzaną kurtę, podwinąłem rękaw koszuli i obmacałem zabandażowaną dłoń. ,,Jeszcze ta, ledwo mi zębacz szyje rozharatał, a za kilka dni mieczem w rękę oberwałem.”
Założyłem spowrotem kurtę, wstałem i ruszyłem w stronę kuchni. W środku krzątał się Liwander. -Czekaj, pomogę ci.
Chwili przygotowywaliśmy posiłek, po czym wróciliśmy do stołu.
__________________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne.
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Ostatnio edytowane przez Azjr : 11-11-2008 o 17:16.
|