Kobieta odrzuciła z głowy kaptur, z którego była głowa niedźwiedzia po czym roztrzepała i tak nie poukładane, aczkolwiek dobrze wyglądające, krótkie, jasne blond włosy. Zdjęła swój płaszcz, przerzuciła przez krzesło przy ladzie i usiadła, zakładając nogi na stół. Spojrzała na podróżnych fioletowymi, radosnymi oczami. Ubrana była w skórzany gorset, pod którym miała zieloną koszulę, spodnie, również skórzane, całkiem obcisłe i buty do kolan z cholewami.
-A panowie to co tu robią? Przejazdem, czy w roli pomocy? - zwróciła się do tych siedzących przy stole. -Wychodzić nie radzę, leje jak z cebra... A poza tym, radzę poczekać na posiłek, wierzajta mi, będzie smaczny. - powiedziała z uśmiechem.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |