Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2008, 17:25   #93
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
– Bardzo Tobie dziękuje. – Staszek wziął do ręki telefon komórkowy. Zaiste miły to był gest ze strony Młodego. Nie zagłębiając się zbytecznie w naturę rzeczy, wyszedł na zewnątrz. Po pierwsze dlatego że było tam przyjemniej, a prócz tego nie chcąc nikomu przeszkadzać swą rozmową.

Kolejno: odnalazł notatnik i numer telefonu…
Bzzzz… Bzzzz… Bzzzz…
Upłynęło parę chwil kiedy w słuchawce odezwał się zmęczony głos. Czy przypadkiem wczoraj nie odbywała się jakaś impreza z udziałem Kultystów?
– Tak?
- Dzień dobry Panie Kamilu, Stanisław Rocki z tej strony.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
- Dzwonię jedynie aby poinformować Pana że w okolicach domu do którego udałem się wraz z Pana córką, miała miejsce burza. Dokładniej silne wyładowania, mające swe podłoża w magii. W konsekwencji Pana samochód został poważnie zniszczony.


Szczerze powiedziawszy, Staszek miał trochę w nosie owe auto. A także reakcję Maga. Dla niego było to tak mało istotne…

O dziwo przełożony Kultystów, tradycji słynącej raczej z ekscentrycznej ekstrawersji, zareagował spokojnie. Nie zaczął bluźnić, krzyczeć, wściekać się. Nawet nie szukał winnego w Staszku. Szkoda, bo przy takim obrocie rzeczy mógłby bez skrępowania zakończyć rozmowę. Tak się nie stało. Zamiast tego musiał odpowiedzieć na pytania. Cóż się stało? Co było źródłem paradoksu? Czy są tego dalsze następstwa? I jakkolwiek Staszek odpowiadał lakonicznie i nie zagłębiał się w problematykę auta i wczorajszego wieczoru, to jednak kończąc rozmowę poczuł się zmęczony. A także że powiedział więcej niż chciał.

Kilka minut później wrócił do pomieszczenia. W międzyczasie zdążył zamówić auto-holowanie wedle preferencji właściciela pojazdu, a także taksówkę wedle już własnego widzimisie.

Wmaszerował akurat kiedy trwała dość zażarta wymiana zdań. Nie przejmując się wcale, stwierdził:
– Będę już znikał. Miło było poznać.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.

Ostatnio edytowane przez Junior : 12-11-2008 o 17:49.
Junior jest offline