Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2008, 17:42   #19
Geralt z Rivii
 
Reputacja: 1 Geralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumny
Adrian na wieść o koncercie Piotrka cicho się roześmiał. Ewelinka nie tylko lubiła królestwo zwierząt, sięgała również do odrębnego państwa grzybów.
-Ech, ta nasza Ewela. Nic się nie nauczy-pomyślał chłopak ciepło, patrząc jak wszyscy się ubierają. -Gdy tylko pójdą rzucam się na łóżko, bo nie wyrobię-kontynuował.
-Dzięki kochani za wizytę-powiedział głośno, gdy zaczęli wychodzić z małego królestwa aktora. -I dzięki Mateusz, że podjechałeś samochodem, nie wyobrażam sobie walkingu po Olsztynie z tym wszystkim. Jesteś wielki-dodał, gdy żegnał się z pływakiem.
Ten odpowiedział tylko uśmiechem. W ogóle Mateusz był swoistym ewenementem. Przystojny, lecz małomówny. Nie używał słów, kiedy nie musiał, czyli bardzo często. Od ponad 5 lat związany z Olą, wspólną przyjaciółką Adriana i Krystiana. Dzięki niej aktor mógł poznać tego wysokiego blondyna. Obecnie martwił się o Olę, bo ostatnie rozmowy przez telefon, przynosiły Adrianowi niepokojące wieści. No ale Ola zawsze miała skłonność do dzielenia się z przyjaciółmi, czasem nawet wyimaginowanymi, problemami. Ale mimo wszystko byłe przesympatyczną osóbką. Uznał, ze spróbuje porozmawiać o tym z Mateuszem wieczorem. I pomyśleć, że wszystko się zaczęło od pomagania pływakowi w interpretacji wiersza, bodajże Herberta. Tak, to był utwór "Apollo i Marsjasz". Cichy, bo taki pseudonim dostał Adrian od swojego "Mistrza", wspominał te wczesnojesienne popołudnie, stojąc w oknie i machając przyjaciołom. Był im bardzo wdzięczny, ze dali mu czas na sen. Niczego tak bardzo teraz nie potrzebował. Gdy wreszcie samochód zniknął z jego pola widzenia, powłóczył się do łóżka i tak jak był ubrany legł na ciepłe, miękkie i niezwykle wygodne posłanie. Przykrył się kocem i niemal od razu udał się do kraina Morfeusza.


***


Szedł właśnie krakowskimi uliczkami, udając się w kierunku Plant, później dalej, aż na bulwary wiślane. Z oczy kapały mu łzy. Tęskni, bardzo tęskni. Patrzy co jakiś czas na telefon, lecz jest zbyt dumny by zadzwonić. Jednak to nie tęsknota za nim jest powodem płaczu. Wspominał scenę, która rozegrała się gdzieś przed godziną. Zbyt mocno się zaangażował. Znowu. Myślał, że da sobie radę. Zawsze dawał. Ale... Teraz szczególnie potrzebował wsparcia. Rozmowy, kojącego głosu, słów... Mimo, ze to łupiny...


***


Adrian obudził się zaniepokojony. Jakaś natarczywa myśl pukała go w tył głowy, lecz nie mógł sobie przypomnieć o co chodzi. Spojrzał na zegarek w komórce. Była 17.17.
-Heh, ktoś o mnie myśli-westchnął nieco ironicznie, odkładając telefon na łóżko.
Jednak jego myśli ciągle krążyły wokół komórki, jakby zapomniał czegoś z nią związanego. Wreszcie przyszło mu coś na myśl. Sięgnął szybko po swojego wysłużonego Sony Erikssona i wykręcił znajomy numer.
 
__________________
"Przyjaźń jest subtelną rozkoszą szlachetnych dusz."
— Safona

Ostatnio edytowane przez Geralt z Rivii : 16-11-2008 o 22:15.
Geralt z Rivii jest offline