Zmierzyła obcokrajowca wzrokiem i uśmiechnęła się zawadiacko.
-O mnie się nie martw, waćpanie. Gdybym się bała, to sama do lasu bym nie chodziła... A skoro twierdzisz, że w Kislevie większy zwierz biega, to nie zapomnę tam na polowanie przybyć. - puściła oczko kozakowi, jak i elfowi na jego wypowiedź.
-Co do zniszczeń... Wiem jeno, że wojna tu była, zwierzoludzie przez most przejść chcieli, ale obrona się nie dała. Dziewięć dni napierali.... Chmara woja tu była, to też zapasy miasteczka się wyczerpały... To też im pomagam, nim jakiś prowiant im przywiozą, bo to może potrwać..... - powiedziała roztrzepując ponownie włosy.
-Że tak przypomnę - spojrzała na kozaka - W Kislevie kultury nie uczą? Przedstawił by się wasz mość, nim się do kobiety odezwie. - dodała z uśmiechem.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |