Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2008, 15:26   #94
echidna
 
echidna's Avatar
 
Reputacja: 1 echidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemu
Dagmara ze nerwowo ściskała w ręce komórkę co jakiś czas zerkała na wyświetlacz, by zobaczyć, która jest godzina. Jednak im bardziej i częściej sprawdzała czas tym biegł on dłużej wprowadzając ją tym samym w stan jeszcze większego zniecierpliwienia.

Kobieta kolejny raz rzuciła okiem na zegarek i chyba czas wreszcie zlitował się nad nią, bo delikatnie uśmiechnęła się i wstała mówiąc:
- Przepraszam was, Panowie, ale muszę zadzwonić.
Po czym odeszła w najciemniejszy kąt mieszkania Rodeckiego, by w spokoju odbyć rozmowę.

Wybrała odpowiedni numer i stała chwilę wsłuchując się w jednostajny, hipnotyzujący dźwięk oczekiwania na połączenie. Niebawem w słuchawce ktoś się odezwał.

- Witam, Panie Janku. Mówi Dagmara O’Sullivan. Wiem, że jest jeszcze bardzo wcześnie, ale to naprawdę sprawa nie cierpiąca zwłoki – Zapadła chwila milczenia. – Otóż, nie owijając w bawełnę mój samochód jest w opłakanym stanie. Blacharz i lakiernik z całą pewnością no i nie wykluczone, że sporo części do wymiany – W słuchawce dało się słyszeć podniesiony głos – Nie, pani Janku, żaden wypadek! Niech się pan nie martwi, nic mi się nie stało. Wczorajsza burza, wiatr i drzewo tak załatwiły moje autko. – Znów chwila ciszy – Przyjadą panowie? Świetnie!... Jeszcze dzisiaj? No nie wiem, jak mam dziękować. Adres? A tak – Dagmara podała adres domu Rodeckiego – To dom mojego… znajomego. Ja zaraz wracam do Wrocławia, ale myślę, że nie będą panowie mięli żadnych trudności. Rozliczymy się jak zwykle przy odbiorze. Dobrze pan wie, że ufam Panu bezgranicznie – powiedziała uśmiechając się kokieteryjnie. – A co z samochodem zastępczym? Jak zwykle pod dom? – Mężczyzna w słuchawce przez dłuższy czas żywo coś wykładał swojej rozmówczyni. – Dobrze, w takim razie będę czekać i jeszcze raz serdecznie panu dziękuję. Nie omieszkam szepnąć dobre słówko o panu szefowi.

Rozłączyła się. Z wyraźnie zadowoloną miną rozejrzała się po swoich towarzyszach.
- To by było na tyle – powiedziała z uśmiechem. – Ach! Staszku, czy mogłabym zabrać się z tobą do Wrocławia? Jeśli chcesz mogę dorzucić się do taksówki – dodała patrząc na Rockiego z wyczekiwaniem.
 
__________________
W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.
echidna jest offline