Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2008, 02:33   #61
Nemo
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
-To było...
-...
-To było takie...
-...
-...weź Dex! Prawie tam zginęliśmy, byliśmy świadkami epickiej akcji epickiej epickości-o, właśnie, to było epickie!-a Ty milczysz, ech ech ech.
-Dasz Ty mi spokój?
-Tylko jak powiesz coś zabawnego i błyskotliwego.
-...
-Dawaj Dex, dasz rade!
-Dobra. To było jak Age of Wonders. Kojarzysz?
-Em, ta turówka?
-Tia. Pamiętasz ograniczenie zasięgu?
-Że niby można ciskać czary ileś tam pul od wieży?
-Ta. My byliśmy jak herosi. Generujący wokół siebie sferę wpływów. Przekaźniki. Zwiadowcy.
-...aha.
-?
-Nie chciałam tłumaczenia tego co zaszło, tylko czegoś śmiesznego...
-Daj mi spokój.
-Ale za dobre chęci, łaskawie spełnię Twoją prośbę.

Takich i podobnych dialogów, o treści bliskiej zeru, ta dwójka rozegrała między sobą tego dnia jeszcze wiele. Spowodowane było to niewątpliwie brakiem konkretnych zajęć, jakich mogli się podjąć-zwiedzanie okolicy w milczeniu było zbawieniem dla Dextera, ale torturą dla Lily, która stawała się katem czekofila. Gdyby ktoś miał aparat, mógłby zrobić całkiem sympatyczną reklamę różnym czekoladom, z hasłem przewodnim "smak każdej chwili", bądź coś równie tandetnego, zilustrowanego zdjęciami z gatunku: Dexter i czekolada w basenie. Dexter i czekolada w kinie. Dexter i czekolada na zakupach. Dexter i czekolada przy obiedzie. I tak dalej.
-Dex, wybacz, ale nie wydaje mi się by jakiemuś paparazzi chciało się pstrykać Twoje fotki do takiego albumu.
-Prędzej moje niż Twoje, stworzenie nieczyste Ty.
-Pff.

Jedynym zdjęciem przedstawiającym czynność o jakiejkolwiek wartość, ewentualnie byłby Dexter i czekolada nad książkami, a także Dexter i czekolada zdobywają internet. Bo co jak co, ale detektyw nie lubił brnąć na ślepo wiedząc, że mógł zapalić światło w przedpokoju. Poczucie błędu męczyłoby go straasznie długo. Wiedząc, że obmacaliśmy wszystkie ściany przedpokoju i nie znaleźliśmy włącznika światła, jakoś lżej się dostaje pałką po głowie od skrytego w mrokach napastnika, niż wtedy, gdy tracąc przytomność myślimy "a może jednak był tam ten cholerny włącznik?!..."
Szukając usprawiedliwienia dla swojej potencjalnej niewiedzy w przyszłości, detektyw Tempest buszował pośród martwych drzew i zerojedynek, w poszukiwaniu czegoś na temat wszystkiego, co kojarzyło mu się z tymi dziwacznymi zdarzeniami, które ostatnio stawały się dla niego codziennością.
 
Nemo jest offline