Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2008, 14:20   #37
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Wiatr wiał porywisty. A drzewa, gałęzi ich wtórowały swemu bratu. Gałązki smagały trzy postaci, które stanęły w konkury z wiatrem. Leśny dukt wypełniał się dudnieniem kopyt. Które bez pokory uderzały o niego, a pokłon swój składały wiatru. Niczym trzy diabły muskały jeno ziemie, a zdawać się mogło że w pędzie leciały w przestworzach. Siwy, gniady i kary.

Zwierzyna i każdy kto rozsądku miał w głowie, uchodził w tę pędy co by nie znaleźć się pod kopytami. Konie i sylwetki które przywarły do ich grzbietów, co rusz chłostały gałęzie. Pył spowijał ich drogę. By w chwilę później rozbryzgnąć się w kaskadzie wody, gdy przez strumień zdecydowali się przebić. Kary lekko zmitygował się i wyłamał. Lecz w chwil parę popędził za resztą. Znów na złamanie karku. Znów w te pędy.

I nagle wszystko ustało. Wiater przestał szumieć w uszach. Znów słychać było ptaki w koło. Gałęzi już nie bicze, zawisły zdobiąc ścianę lasu. Spienione konie przebierały nerwowo nogami, a chrapy robiły w zmęczeniu. Trójka jeźdźców zatrzymała się na niewielkim pagórku, z którego widok był na dolinę. Rzekę z dalekim brodem. Dukt i karczmę, która stałą na ich drodze.

Dwójka kozaków spojrzała po sobie i skierowała się ku trzeciej personie. Był to mężczyzna bogato odziany. W żupan się sposobił, lecz tkany w zieleń i czerwień. Odziewek godny, lecz widać że znoszony. Przy boku szablicę miał, piękną zdobioną, a za pasem kindżał w bogatej oprawie. Dosiadał on olbrzymiego siwego konia.



Mężczyzna spojrzał na niebo. Rozejrzał się po dolinie, by skupić się na karczmie. Przytaknął bez słowa swym kamratom, by nie czekając pogonić konia.

Nie minęło parę minut kiedy zajechali pod karczmę. Widać że szlachty zebrało się tutaj. Stali przed rozprawiając o czym. Umilkli widząc przybyłych. Jadący na przedzie otaksował wszystkich wyniośle, lecz nie ozwał się ni słowem.

Zeskoczyli z koni, a jeden z kozaków odebrał konie by je powieść ku stajnią. Drugi kozak wraz ze strojnym szlachcicem ruszyli ku karczmie. Uderzone drzwi rozwarły się szeroko. Tak że wszyscy co do tej pory nie wiedzieli że kto nowy przybył, teraz pomiarkowali tego. Przerwano tedy rozmów parę i wszyscy unieśli spojrzenia aby dowiedzieć się kto to przybył. Chwilę milczenia, przybył jeden szlachcic. Szarak jaki. Uniósł się od stołu gdzie zasiadało kilku podobnych jemu i ozwał się.
– Powitać waszmości. Do kompani zapraszamy. Strawy, a napitku znajdziesz…
Skrzywił się na te słowa gość nowy.
– Prosisz waszmość do kompaniji, ale o druhu mym milczysz. Coś kompania kozaka nie miła? Taka to gościnność? Tedy wiedz że ja taki sam kozak.
Powiedziawszy to zapomniał jakby o szaraczku. Ruszył ku stołu co w rogu był i jedyny wolny się zdawał. Zasiadł i wnet wykrzyknął.
– Gorzałki! Miodu i strawy dawaj co masz Żydzie!

Zgromadzeni zdziwieniem przyjęli całą scenę. Ale nikt nie ozwał się więcej. Ludzie zaczęli prawić na nowo między sobą. Liczniej jednak zerkali ku kozakom. A i mówić ukradkiem o nich poczęli.

”Burzy się czerń…”, „Na Siczy jeden Chmielnicki uspokoić może…”, „Znów pokazać trza ich miejsce!”… Tedy rozmowy o wojnie, o kozakach, o czerni, o Wiśniowieckim, Potocki i innych. A wnet kto począł o wojskach, a dalej o dawnych czasach, wspominki i przechwały się poczęły. Był jeden taki co przyglądał się dłużej kozakom i ozwał się w końcu: ”Ja ci znam tego strojnego. To Dmitrij Czornyj”, „Kto?”, „Ponoć to pułkownik kozacki. Diabeł wcielony”, „Bujdy prawisz, watażka jakowy.”, „Pośród rejestrowych chodzi i jakąś szarżą się obnosi”, „Ponoć to syn Ryćko Czornygo. Hetmana najstraszniejszego. Ponoc ten krwawy jak i on sam”.

Rozprawiali tak jeszcze długo. Zaś nowo przybyli w spokoju poczęli jeść i pić. W milczeniu, widocznie strudzeni podróżą.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline