Ehh.. Jest taki sposób, co prawda radykalny, ale słyszałam, że się sprawdza: jeśli postać nie pasuje ci do sesji, wyciśnij z niej najważniejsze i wlej w nową, która będzie kontynuować. Jak to się mówi.. bez wycisku nie ma zysku. Przyglądałam się kiedyś sesji DnD, w której jeden gracz koniecznie chciał grać czarnym Elfem (charakter zły, oczywiście) w kompanii praworządnego paladyna i półniebianki. Podczas gry uznano, że to mimo wszystko zły pomysł i nie da się dalej (choć było całkiem wesoło..). Elf zdradził więc drużynę, został złapany przez maga, przekazał to, co powinien i zginął. Dalej poszło gładko..
Niestety u nas prawdopodobnie wyniknie z tego sporo zamieszania.. Mogę spróbować zamienić moich A&A na futrzaka, mam nawet koncepcję postaci. Jeśli i Marcus wykonałby taki manewr, postacie mogą się znać nawzajem. Martwi mnie też to, że to trochę gra od nowa. Chociaż właściwie dużo się nie posunęliśmy. Nassairowi szło jak dotąd najlepiej odnajdywanie Nemo..
Btw: Dzięki za grę, Redone.. Nie gniewam się oczywiście, ale miło się z Tobą grało. Powodzenia w innych sesjach!