Żołnierz trochę się wahał, jednak pod wpływem łagodnego głosu Klary w końcu opuścił broń. Przetarł sobie oczy i jąkając się powiedział.
- Prze... przepraszam ja... ja... trochę mnie zdenerowaleś. Jeden z moich chłopaków został spalony na moich oczach przez demona, to dlatego myślalem, że... że jesteś demonem. Przepraszam
Rozmowa ocalalych się rozkręcała. Matka tuliła swoje zapłakane dziecko do piersi, a reporterka z rezygnacją patrzyła na swój but i nowoprzybyłego. W końcu powiedziała:
- Nie chcialabym przeszkadzać, ale chyba przydało by się zamknąć te drzwi, nie uważacie!?!? - jej głos powoli przeszedł w krzyk i zakończył się na chlipaniu. Polak powoli wstał i jakby chcąc naprawić swoj wczesniejsze zachowanie. Zamknął olbrzymie drzwi i zastawił je z powrotem belką.
- To co zaproponowaleś, Marku, jest bardzo ciekawym pomysłem i zgadzam się z nim. Kto idzie ze mną?
__________________ you will never walk alone |