Wątek: Anioły i Demony
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2008, 14:51   #29
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Nadzieja i nienawiść dwa jakże ludzkie uczucia, oba Marek często widział, oba skierowane do niego. Na pytanie kobiety pokręcił głową.
-Zabierz swoją córkę do zakrystii. Obiecuje, że zrobię to bezboleśnie znam się na tym. Opowiem reszcie, że zginął jak bohater ratując nas wszystkich.
Poczekał aż matka z córką odejdą, została ich trójka. On, Klara i reporterka. Ta ostatnio chwilowo nie była potrzebna. Sięgnął po plecak, który leżał na ziemi i wyjął obrzyna. Z wewnętrznych kieszeni kurtki powyjmował naboje do niego całość przekazał Klarze.
-Weź to, proszę. Ja będę musiał wyjść a Wy musicie mieć broń. Żeby załadować musisz ją złamać w pół. Możesz mieć za mało siły więc po prostu uderz z góry o tak, potem włóż tu dwa naboje o tak. Teraz będziesz musiała ściągnąć dwa spusty. W tym momencie każdy ale to każdy kto będzie stał przed Tobą w odległości jakichś dziesięciu metrów zginie. Proszę nie oddawaj mi tego. na razie to schowaj, będę potrzebował twojej pomocy.
Marek przeszukał szybko kościół w końcu znalazł stary obrus, złożył go na pół i położył pod policjantem, tak, żeby krew nie ochlapała podłogi. Usiadł na jednej z niewielu ocalałych ław koło niego i wyjął pistolet. Był to Sig-Sauer P226 broń szwajcarskiej roboty jeden z lepszych i droższych pistoletów, miał w sobie klasę nigdy nikt nie nazwie go klamką czy gnatem. Dokręcił do niego tłumik i włożył magazynek. Położył go na ławie i podszedł do policjanta.
Pilnując żeby nie dotknąć jego krwi wyjął pistolet i inne akcesoria policyjne bądź warte coś, całość położył na ławie. Obejrzał pistolet, glock 19, osobiście nienawidził glocka ale darowanej klamce w lufę się nie zagląda. No w ogóle klamce w lufę się nie zagląda. Odbezpieczył pistolet i wsadził go sobie za pasek, nie cierpiał nosić tak broni no ale cóż teraz musiał. Sprawdził czy punk na pewno wyszedł, coś długo się ociągał. Gdy ten wyszedł odezwał się do Gizy.
-Klaro masz sole trzeźwiące? Możesz go ocucić?
Gdy kobieta zabrała się do tego podziękował jej uśmiechem i skinieniem głowy. Pierwsze słowa policjanta nie należały do cenzuralnych. Porucznik dał znak Klarze by odeszła sam wziął do ręki Siga.
-Jak pewnie pamiętasz pogryzł Ciebie ktoś zarażony wirusem. Wirus się roznosi wraz z śliną i krwią zombi. Jesteś zarażony w normalnych okolicznościach nie proponowałbym tego ale tu gra idzie o życie Twojej córki.
Kolejna seria bluzgów i próba sięgnięcia po klamka, Marek tylko pokręcił głową i odbezpieczył swój pistolet.
-Jest nabity a teraz mnie słuchaj, nie zagrażam Twojej córce a ją chronię. Gdy wirus przejmie nad Tobą kontrole rzucisz się na nas. Pół biedy jakbym to był ja wpakowałbym Ci kulkę i po sprawie, jednak to twoja córka będzie najbliżej Ciebie, rzucisz się na nią i wgryziesz się w jej ciało. przebijesz się przez skórę i rozszarpiesz żyły a ona będzie wyrywała się i krzyczała nie rozumiejąc co robi jej tatuś. Rozumiesz już o czym mówię? Ty i tak zginiesz podczas gdy Twoja córka może żyć.
Marek w odpowiedzi usłyszał kolejną serie bluzgów, pytanie czy sperma zalała mu mózg i ogólnie zarzucenie niepoczytalności umysłowej. Porucznik pokręcił tylko głową. Zwrócił się do reporterki.
-Mogłabyś zawołać tu jego żonę? I przypilnuj Oli. Dziękuje.
Kobieta chętnie się ulotniła. Gliniarz znowu spróbował wstać ale Marek tylko podniósł pistolet.
-Leż, zabijałem już nie raz, tak zabijałem też bezbronnych.
"Szlag! Klara też tu jest. Genialnie panie poruczniku nie ma to jak na początku znajomości wygarnąć taki fakt."
W końcu przyszła żona rannego.
-Proszę, może Ty przemówisz mu do rozsądku. chce żeby wyszedł ze mną na dwór i tam zginął bohatersko.
Na słowa i łzy swojej żony gliniarz miał tylko jedno, serie bluzgów. Czy Policjanci potrafią tylko kląć.
-Chrzanie to! Odejdź od niego, idź do Oli!
Porucznik był już nieźle wkurzony, drugą ręką wyciągnął glocka.
-Wstawaj kurwa! Ręce na widoku, wychodzimy! Klara otwórz drzwi a potem je dokładnie zamknij. Zrozumiem jak mnie potem nie wpuścisz ale teraz zrób to.
Chciał dojść do najbliższego budynku, zmusić do wejścia gliniarza i zabić go bronią z tłumikiem, potem wrócić.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline