Eidur poprowadził zaraz Sarę do stolika, stojącego tuż obok kominka:
- Joachimie, bądź łaskaw podać nam grzane wino i szykuj kąpiel dla Panienki Sary. - Spojrzał na nią z uśmiechem - Tylko pośpiesz się Joachimie, bo jeszcze gotowa się nam rozchorować. - A następnie już ciszej do Sary - Trudno, będziemy musieli trochę poczekać, ale najlepiej było by, gdybyś poszła się przebrać w coś suchego już teraz. Choć muszę przyznać, że jako zmokła kura, prezentujesz się równie wytwornie, co jako sławny bard, moja droga - powiedział z udawaną powagą - no może za wyjątkiem tej powiększającej się wokół na kałuży. - dokończył ze śmiechem.
__________________ And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom. |