Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2008, 15:32   #117
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Nicolas pochylony przemknął pod mur, omijając zawodników przy bramie. Po krótkiej chwili zauważył obiecująco wyglądający wyłom w murze. Podbiegł bliżej.

Nagle, usłyszał stukot, jaki mogła wydawać cegła uderzająca o drugą. Zatrzymał się, nasłuchując. Nic.
Niespodziewanie zza załomu wyszła jakaś postać. Przemknęła koło Nowego, nie zatrzymując się ani na chwilę. Nicolas usłyszał jedynie zdawkowe przywitanie, zupełnie, jakby się znali.
"Co u diabła?" - rzucone w biegu pozdrowienie zbiło przemytnika z tropu. Brzmienie głosu przypominało mu kogoś. Coś jak ta dziwna kobieta z zaułka, ale nie był pewien. Już jakiś czas temu stwierdził, że to miasto było bardziej poryte niż można było przypuszczać na pierwszy rzut oka, więc czemu się dziwić.
"Może jeszcze się okaże, że to wampir i pojawia się jak mgła i tak samo znika?" - zaśmiał się w duchu. Jednak ten grymas, skrzywienie warg, które u niego uchodziło za uśmiech, został wymazany, gdy kilka kroków dalej, już po drugiej stronie szpitalnego muru, natknął się na kogoś lub coś, z grubsza tylko przypominające sylwetkę człowieka. Krwawe ochłapy delikatnie parowały, gdy ciągle płynąca krew wydostawała się na zewnątrz.
"To musi być ten koleś, którym się zasłaniała" - domyślił się Nicolas. "Ale jatka..."
- Mam tylko nadzieję, że to nie ten, którego szukamy... - mruknął pod nosem, nawet nie fatygując się, by porównać denata ze zdjęciem. Twarz trupa była nierozpoznawalna z powodu licznych ubytków spowodowanych przez pociski. Właściwie to, że to była głowa można było stwierdzić po tym, że znajdowała się po drugiej stronie, niż nogi. I można było dostrzec pokryte krwią włosy.

Znowu dał się zaskoczyć. "Jak tak dalej pójdzie, to nie zauważę, jak wpadnę na krzywy ryj Kowala. I pewnie nawet poproszę go o drinka..." - stwierdził kwaśno, patrząc na kolesia mierzącego weń z pistoletu.

- Odpowiadaj! - facet chyba tracił cierpliwość.
Nicolas spojrzał na zwłoki, na gościa i powoli rozejrzał się wokoło.
- Pewnie nie uwierzysz jak powiem, że tylko tędy przechodziłem, co? - odparł, chcąc zyskać trochę czasu. Gostek wyglądał na zdeterminowanego. Mógł, co prawda, nie trafić i Nicolas miałby szansę go kropnąć, ale "mógł" nie było wystarczająco zachęcające, by spróbować.
- Szukam znajomego - powiedział. - Powinien się gdzieś tutaj kręcić. Umawialiśmy się jakiś czas temu na flaszkę, czy dwie. Zwykła sprawa...
- Mam w kieszeni jego fotkę z ostatniej imprezy, jeśli chciałbyś rzucić okiem. Może gdzieś go widziałeś... - spróbował sięgnąć do wewnętrznej kieszeni kurtki, lecz zatrzymał rękę na widok nieprzychylnej miny faceta z gnatem.
- Tylko spokojnie, przecież nie będziemy do siebie strzelać, nie? - powiedział - Zresztą, za chwilę będzie nas wiecej... - dodał ciszej, wskazując głową w stronę nadchodzących mężczyzn spod bramy.
- Mogę papierosa? - zapytał, nie licząc zbytnio na sukces.
Nicolas starał się wyglądać na spokojnego, jednak nie można powiedzieć, by zadowolony był z sytuacji. Sytuacja mogła się niedługo wyjaśnić, albo i nie. Na pewno jednak dowie się coś na temat tego, co się tu dzieje. No i ciekawy był, czy człowiek, który do niego mierzył, był w komitywie z tymi dwoma. Cokolwiek się stanie, jest szansa na zdobycie informacji. O ile ktoś nie postanowi uznać go za zagrożenie lub zbędnego świadka. "Nie, niemożliwe, przecież tak mi dobrze z oczu patrzy..." - zaśmiał się w duchu czekając na rozwój wypadków. Tamci byli coraz bliżej.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline