Wątek: Ostatni Kruk
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2008, 23:27   #1
John5
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Ostatni Kruk

Dzień był upalny nawet jak na standardy rodowitych mieszkańców miasta. Co gorsza wyjątkowo nie dało się odczuć nawet najlżejszego wiatru, który ochłodziłby choć trochę rozpalone od słońca kamienie domostw. Wszystko pogrążyło się w stagnacji, a na ulicach można było dostrzec nielicznych, którym albo bardzo się spieszyło, albo nie wiedzieli czym może skończyć się taki wysiłek. Starsi mieszczanie ze śmiechem pukali się znacząco w czoła widząc jak niektórzy przyjezdni paradują po ulicy z odkrytymi głowami. Jak mówiło lokalne przysłowie miejsce głupców jest na cmentarzu.

Czwórka obcych należała do grupy tych, którym raczej się spieszy. Krótka notka wisząca na tablicy zbyt wielkich nadziei nie robiła, lecz i tak warto było spróbować. Pieniędzy potrzebowali wszyscy i to pilnie.

Halsza z westchnieniem po raz kolejny otarła pot z czoła. Żar tego dnia był naprawdę nieznośny, ale wolała nie ryzykować. Gdy tylko zobaczyła ogłoszenie wypytała o drogę do faktorii i niezwłocznie się tam udała. Dość miała bezcelowego włóczenia się po okolicy z łukiem w ręku. Owszem raz czy dwa udało jej się upolować jakiś ciekawszy okaz tutejszej zwierzyny, ale dość znudziło jej się przedzieranie przez obfitą roślinność. Tym bardziej, że kilka razy o mało co sama nie stała się zwierzyną. Tutejsze lasy nie należały do bezpiecznych i słusznie nie cieszyły się najlepszą sławą.
Kiedy w końcu dotarła na miejsce ze zdziwieniem dostrzegła nieco zdewastowaną posesję. Z początku nie chciała uwierzyć, że dobrze trafiła, jednak słowa staruszka siedzącego w cieniu pod ścianą jednego z domostw utwierdziły ją w przekonaniu, że budynek należy do faktorii.
Lekko zdenerwowana podeszła do starych odrzwi i z siłą uderzyła kilka razy pięścią w drzwi. Po krótkiej chwili ktoś otworzył i cichym głosem zaprosił ją do środka.



Tharis szybkim krokiem zbliżał się do budynku, gdzie rzekomo miał spotkać autora ogłoszenia wiszącego na targowisku. Ze zdumieniem dostrzegł jak jakaś kobieta znika w ciemnościach wejścia, po czym zamykają się za nią drzwi. Szermierz zacisnął ze złością zęby i przyspieszył kroku. Tylko dwa razy zdążył uderzyć, zanim drzwi nie otworzyły się na nowo i czyjś cichy głos nie zaprosił go do wejścia.

Leuke z uśmiechem na ustach przechadzała się tanecznym krokiem po uliczkach Gewr zupełnie jakby nie odczuwała upału dającego się solidnie we znaki wszystkim dookoła. Pieniądze, które miała na zbyt długo jej nie starczyły, po kilku dniach okradziono ją ze wszystkiego, poza kilkoma monetami i teraz znów zmuszona była szukać jakiegoś zajęcia, żeby nie umrzeć z głodu. Jednak nie mąciło to jej dobrego humoru, wolność naprawdę miała pyszny smak, a problem zarobku zdawał się być prosty do rozwiązania, w końcu nie dalej jak godzinę temu ujrzała to ogłoszenie na targowisku. Płaca pewnie mizerna a robota mało bezpieczna, ale zawsze to lepsze niż pusty żołądek, który zresztą właśnie zaczął głośno domagać się swoich praw. Niewielkie jabłko na zbyt długo starczyć nie mogło, Leuke z westchnieniem ruszyła w kierunku wskazanym przez łysawego miejscowego, po paru chwilach była na miejscu, ale widok budynku faktorii bynajmniej nie zachwycał. Pomimo uprzedzeń podeszła jednak do wejścia i zapukała. Dość szybko ktoś otworzył drzwi i cicho zaprosił ją do ciemnego przejścia.

Raab dobrze wiedział gdzie można znaleźć siedzibę faktorii. Szybko dotarł na miejsce i dziarskim krokiem zbliżył się do drzwi które właśnie się zamykały. Zanim jednak zdążyły się zatrzasnąć najemnikowi udało się wepchnąć swą stopę, blokując je. Ku własnemu zdumieniu nie usłyszał stery obelg pod swoim adresem, lecz ciche i dość uprzejme zaproszenie do wejścia. Wzruszywszy ramionami przekroczył próg.

Odźwiernym okazał się nie lada olbrzym wyższy od każdego z was, mylił cichym i spokojnym głosem oraz miną kompletnego tumana. Zapytany o autora ogłoszenia, kazał wam wszystkim zaczekać w niewielkim pomieszczeniu jadalnym, które sam po chwili opuścił.
Wyglądało na to, że wszyscy tutaj cenili sobie wysoko czas, bo w kilka chwil po wyjściu giganta do pomieszczenia wszedł wysoki i postawny mężczyzna, rysami twarzy zdradzający iz pochodzi z północy, lub wschodu kraju.

- Zgodnie z tym co usłyszałem od mojego służącego wszyscy macie do mnie jakiś interes. Więc proszę... o co chodzi? -
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej

Ostatnio edytowane przez John5 : 09-12-2008 o 21:26.
John5 jest offline