Kiedy słowa Jędrzeja przebrzmiały w powietrzu Trzeci ziewnął szeroko co dobrze ukryło grymas złości na jego twarzy. Zlości na młodego Ragabasza, rzecz jasna; młody zasługiwał na porządnego psztyczka w ucho, a najlepiej w oba ucha. Po pierwsze - podsłuchuje; po drugie - wsadza nos w nie swoje sprawy; po trzecie - ma rację... - Wiesz co Młody? - zawiesił głos na chwilę pozwalając Jędrzejowi na "chwilę fantazji" i wyobrażenie sobie bury jaką zaraz zbierze - w kilku kwestiach masz rację... Zarówno szukanie księdza Korwina, jak i panny Korzeniowskiej wiąże się z wyjazdem w nieznane i szukanie przysłowiowej igły w stogu siana. Również nie gwarantuje jakiegokolwiek posunięcia spraw do przodu w przypadku ich odnalezienia... Nie wiemy też ile czasu pochłoną poszukiwania... Z drugiej strony - siedzenie tutaj, w Krakowie, też do niczego nas nie posunie, a szukanie kolejnych informacji w urzedach wydaje się małocelowe. A, zresztą, atmosfera tego miasta staje się cięzka, jak... - zawiesił głos i jego wzrok znów uciekł w pustkę gdzieś nad drzwiami wejściowymi do lokalu. Po kilku sekundach jakby się ocknął, ale kontynuował już inny wątek - Wydaje się, ze najwięcej możemy dowiedzieć się w dwu miejscach - w Katowicach i w Dębach. Być może jedna z grup powinna dokładnie przyjrzeć się Dębom za dnia - w nocy mogliśmy coś przeoczyć, a i sam dwór nie został zbadany dokładnie. Druga grupa powinna pokręcić się po okolicach kancelarii Praissów. Zobaczyć sam budynek, okolicę, zabezpieczenia i przede wszystkim skontaktować się ze starym Praissem - z tego co wiemy - prawdopodobnie on jest "czysty" jeżeli idzie o kontakty ze Żmijem, czy jego pomiotem. Może zatem udzielić nam jakiś ciekawych informacji - może nawet o miejscu pobytu Korzeniowskiej, z którą powinni się kontaktować jako z wlaścicielką...
Proponuję zatem - Marek z Tibą - Dęby; ja z Tomkiem - Kancelaria...
Obie wyjazdy powinny być załatwione za dnia, aby po południu wrócić do Krakowa. N’sakla co o tym sądzisz? Młody - spojrzał na Jędzreja zza okolarów - jak komuś piśniesz o tym szalonym pomyśle z wyjazdem do Katowic... - przejechał palcem po krtani i zaskowyczał cicho... |