Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2008, 14:38   #142
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Pytanie woźnicy skierowane do Alexandry skupionej na obserwacji pożeranej przez mrok drogi uzmysłowiło jej, że jest jej naprawdę niewygodnie. Pojazd podskakiwał na nierównościach, co potęgowała spora szybkość, z jaką się poruszali.
"Chyba dali za wygraną. Ani śladu pościgu" - pomyślała łowczyni. Mimo chwilowej ulgi zdawała sobie sprawę, że Officjum nie daje tak łatwo za wygraną. Tym bardziej, że byli świadkami herezji szerzącej się w szeregach Inkwizycji.
"Nie jest dobrze" - podsumowała.

Deszcz ciągle padał. Ulewa sprawiała, że Alex była cała przemoknięta i zziębnięta. Choroba z tego powodu była ostatnią rzeczą, jakiej chciałaby się nabawić. W najbliższym czasie będzie potrzebować pełni sił, by ocalić życie i ujść psom Officjum.
"Chyba, że im powiem, że to nie katar, tylko Czarna Śmierć..." - zaśmiała się w duchu. Zaraz jednak spoważniała. Czarna Zaraza nie była czymś, z czego można się było śmiać. Przynajmniej dla kogoś, kto się zetknął z efektami plagi. Tysiące trupów wywożone za mury miast i palone w ogromnych dołach albo przykrywane wapnem nie pozwalały zapomnieć.
Bębniący o dach dyliżansu deszcz pomógł jej otrząsnąć się ze złych wspomnień z dzieciństwa.

Była zmęczona, jednak spokoju nie dawało jej jedno pytanie.
- Dokąd my, u diabła, jedziemy? - mruknęła pod nosem. Ta nierozwiązana dotąd kwestia powstrzymała ją od wślizgnięcia się do wnętrza pojazdu i ucięcia choćby krótkiej drzemki. Jednak wśród złożonych z niedobitków oddziału pasażerów powozu chyba nikt nie miał pojęcia co do celu tej podróży.

Przytrzymując się okalającego dach relingu przedostała się na przód pojazdu. Przez chwilę wyczekiwała na odpowiedni moment, gdzie droga wydawała się równiejsza, po czym ześlizgnęła się na kozioł, obok woźnicy. Ten rzucił jej tylko szybkie spojrzenie, gdyż cały czas skupiony był na znikającej pod kołami karocy drodze. Alexandra zauważyła, że konie były dość mocno zmęczone, gdyż płaty piany leciały im z pysków i robiły bokami.

- Gdzie tak pędzisz, dobry człowieku!? - zawołała do woźnicy.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline