Wątek: Błoto
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2008, 14:35   #3
Nimue
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Miała już tego dość. Jak długo będą się nią jeszcze wysługiwać? W dzień „przynieś wynieś pozamiataj”, kim była... pomywaczka walcząca o pierwszeństwo z dojarką lub szwaczką. Wieczory zaś były jej, a jakże, wschodząca gwiazdka estrady Solnej, popychana przez wuja, nieraz kopniakiem ponaglona przez ukochaną ciotunię, siadała w kącie karczmy i mnożyła majątek drogiej rodzinki. Odeszłaby stąd dawno, miała w końcu jasno określony cel, jednak, jak to często bywa w życiu, ONA pokrzyżowała jej plany. Nie zrobiła tego chyba specjalnie? Choć kto ją tam wie.

Śpiewała o niej często, nie znając, nie rozumiejąc. Bez znaczenia, bo kto jej słuchał wręcz czuł jak go ogarnia niewidzialnym woalem. Wibrując, zmieniając skalę, ze swoistym wdziękiem uprawiając glissand- a wszystko intuicyjnie - nie pobierała wszak żadnych nauk w tej materii – wyprowadziła swój sopran koloraturowy na wyżyny kunsztu, który dla niej pozostawałby czystą przyjemnością, gdyby nie zniechęcające okoliczności. Śpiewając tedy o miłości, stawała się miłością. I tak właśnie każdy odbierał przekaz, któremu trudno było się oprzeć, co nie oznacza, że nie bywali i tacy w karczmie, co jedynie zwykłe przyśpiewki w jej dźwiękach słyszeli.

Tak więc Miłość obróciła wniwecz jej plany, posługując się nader miłym dla oka młodzianem czarnowłosym, o piersi szerokiej, spojrzeniu bystrym, a ustach twardych i zaborczych...
Pech chciał, że w ciotuchnie jeszcze żar w palenisku nie wygasł i ona takoż na często odwiedzającego ich karczmę wojaka parol zagięła. Prawdę znali tylko oni troje, każde z osobna przeklinając zbyt przytłaczający ciężar tej wiedzy.

Tym razem ciotka spurpurowiała niczym ćwikła ze skóry obrana i z wrzaskiem okraszonym istnym młynkiem z rąk i pazurów postanowiła raz na zawsze wybić jej z głowy chłopaka.
- Gdzie byłaś w nocy? Zdziro.. No gdzie!? Mówiłam ci tyle razy...
Postanowiła zaryzykować i w końcu zbić pokrętne argumenty:
- Dziś postanowiliśmy się pobrać...
- Co??? Nie doczekanie twoje. - Ciotka zaczęła się trząść ze złości. Miała właśnie utracić niedoszłego gacha i kurę znoszącą złote jajka za jednym zamachem?! - Po moim trupie – to wrzeszczała, to syczała wciąż okładając ją pięściami.

W Blaithin coś pękło. Miarka się przebrała. Poczuła, że to już koniec. Nie zniesie tego ani chwili dłużej.

Powstrzymała rozwścieczoną do szaleństwa kobietę, przestając się w końcu zasłaniać rękami i robiąc z nich użytek dla przytrzymania jej na dystans. Spojrzała prosto w oczy ciotki, otworzyła usta, czekając aż kobieta ucichnie:
- O jedno uderzenie za dużo cioteczko.
Puściła ciotkę i powolnym krokiem wyszła do sali biesiadnej. Nie mogła inaczej, choć wiedziała, że łamie właśnie przysięgę złożoną matce na łożu śmierci. Nie potrafiła dłużej. Po prostu nie.



Ogarnęła lekko nieprzytomnym wzrokiem biesiadników wpatrzonych nieruchomym wzrokiem w drzwi, za którymi rozegrała się ta scena mająca tak wielu mimowolnych słuchaczy. Wtedy przyszła jej do głowy myśl.
A na koniec, ciociu kochana i drogi wujku, jeszcze wam zaśpiewam. - Tak jak stała, wzięła głębszy wdech i sięgnęła po pierwsze dźwięki:

„Nie szukaj drogi, znajdziesz ja w sercu” – po tym wersie nasiliła dźwięk - „Smutna jest knajpa byłych morderców” – coraz głośniej, mocniej, niebezpiecznie wysoko - „Niech Cię nie trwożą, gdy do niej wkroczysz” – ławy i stoły zaczęły drgać, co wrażliwsi podnosić dłonie do uszu - „Płonące w mroku morderców...” – już dawano przekroczyła zwykły talent, sięgając do daru, którym nie wiedzieć po co ją obdarzono – ostatni zaśpiewany wyraz był kwintesencją mocy- „ ...oczyyyyyyyyyy” - błony w oknach pękły, a na ścianach pojawiać zaczął się ciekawy wzór spękań. Choć miała w sobie jeszcze zapasy energii, pomyślała, że wystarczy tego mściwego pokazu. Zaległa nagle cisza dudniła i przeszywała wręcz namacalnym bólem.
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?

Ostatnio edytowane przez Nimue : 12-12-2008 o 16:02.
Nimue jest offline