Garrick odwraca się do swoich towarzyszy z kpiącym uśmieszkiem na ustach. - Jeżeli się do nikogo nie odezwiemy to w tej jakże przytulnej karczmie nie uda się nam spędzić noclegu i będziemy zmuszeni złożyć głowy przy naszych wierzchowcach a po przebyciu tylu staj nie marze o niczym innym niż wygoda i ciepło tutejszego łóżka. Poza tym, mój długouchy przyjacielu, czy dziewka ta jest szybka czy wolna nie nam osądzać.
Po tych słowach odwraca się spowrotem do dziewki, która w odpowiedzi na jego odważne słowa zdążyła już spłonąć rumieńcem. - Dalej dziewczyno biegnij po właściciela tego przybytku i przynieś jakąś strawę bośmy głodni wielce.
Uśmiechając się do własnych myśli podąża wzrokiem za wychodzącą dziewczyną.
__________________ It`s not a vengance, It`s Punishment |