Rozgrywająca się w karczmie scena skłoniła bywalców do opuszczenia zacnego przybytku, widać że ludzie to spokojni byli, nikomu szkody robić nie chcieli i w interesy niejasne swych nosów wtykać nie zamierzali.
Wychodząc pospiesznie regulowali płatności u skonfundowanego karczmarza, który za wszelką cenę chciał robić dobrą minę do złej gry.
- Tak się nam pięknie odpłacasz? Niewdzięczna, ty... - rzekł drżącym głosem. - My cię jak rodzoną córkę... Cioteczkę swoją do histerii doprowadzasz, gości straszysz... Ale jak taka twoja wola, taka nasza dola... Idź swoją drogą, byleś potem z płaczem nie wracała...
Do środka weszło trzech strażników.
Zlustrowali wnętrze, a najwyższy z nich, znać po stroju przełożony rzekł:
- Co się tu wyprawia? Burda jakaś? W prawach miejskich stoi: kto burdy wszczyna winien być... - podrapał się po zlepionej potem czuprynie, zdjąwszy zawczasu hełm. - Winien jest, chyba powinno stać - rzucił w kierunku stojącego po prawej strażnika, który skwapliwie przytaknął. - A kto winien, tego kara nie ominie - zakończył filozoficznie.
- Coście za jedni, czego tu szukacie - spojrzał na hełm i spory bukłak, które ściskał w rękach, jakby zastanawiając się, co ma na łeb nasadzić. - Karczmarzu, po zaopatrzenie przyszlimy; mów, czy ci tutaj szkody jakiej nie czynią.
Karczmarz popatrzył trwożliwie na
Blaithin.
- Nie, skąd. Drzwi się poluzowały na zawiasach i spadły, ale żadna to szkoda. Duchota straszna, nawet lepiej, że przeciąg. Będzie czym odetchnąć. A że okna, tak jakoś, to ten... Myślę, że i to jakoś tak się, tego... Ureguluje. Bo sierżant widzi, Szorstiego szukają zdaję się i pewnie niczego złego na myśli...
- Ty mnie nie pouczaj - żachnął się sierżant. - Na zeznań składanie was wszystkich poprowadzę jak będzie trza, bo zdaję się, że coś tu śmierdzi...
Dla zaakcentowania pociągnął solidnie nosem, by skrzywić okrutnie w tejże samej chwili.
- Co ja ci mówiłem o zepsutych rybach, co? - wymierzył w karczmarza palcem. - Grosza żałujesz? Potruć wszystkich chcesz? Skaranie boskie z wami, skaranie...
...
NZ: Uniknąć składania zeznań.
ZO: Załagodzić zastaną sytuację.
ZO: Dowiedzieć się o czegoś o Szorstkim.
(Poszukiwany jest żywy, za martwego trzecia część nagrody, która ponoć niemała, ale nieznana strażnikom. Ostatnio widziany był w karczmie przy trakcie do stolicy, a także w okolicznych lasach miał się kręcić, zapewne magiczne sztuczki wyprawiając w ruinach warowni. W Solnej bywał nieraz, jeszcze gdy nie byl poszukiwany listem gończym, odwiedzał paru szemranych kupców, ale oni się wypierają znajomości [zresztą oni nikogo nie znają])
ZO: Wypytać drobnych przestępców (konieczna znajomość złodziejskiego języka/obyczaji/umiejętność zdobycia zaufania wśród bandyckiego półświatka)
(próby zdobycia informacji tą drogą proszę przedstawić w PW informując pozostałych graczy w poście)
ZO: Zaskoczyć mnie kolejnym postem