Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2008, 16:06   #121
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
"Jack Travolta" - pomyślał. "Jasne, a ja jestem Myszka Miki, twardzielu". Popatrzył pozornie spokojnie na mężczyznę, który podszedł do niego, by obejrzeć zdjęcie. Mimowolnie napiął mięśnie, gdy ten stanął tuż przy nim.

- Lubię urozmaicać, ale z gnatem nie próbowałem. No i z facetem też nie - spojrzał na Malaka - Ale jak chcesz, to możemy spróbować. Tylko pamiętaj - delikatny jestem... - dodał, patrząc mu w oczy.
Przez chwilę zastanawiał się, jaką ma szansę na unieszkodliwienie tego typa. Pewnie niewielkie, ale mógł go zaskoczyć. W końcu nie każdy spodziewa się agresji ze strony trzymanego na muszce delikwenta. Wystarczyło dobrze trafić w grdykę. Albo włożyć kciuk w gałkę oczną. Powinno wystarczyć. Spiął się, gotowy do działania, jednak po chwili rozluźnił się.
Ten koleś znał poszukiwanego. No i miał tutaj kolegów, a Nicolas był sam. A przynajmniej zaplanował sobie pożyć jeszcze trochę na tym porąbanym świecie. Chociaż niekoniecznie w tej okolicy.

Nie poruszył się, gdy drugi mężczyzna przeszukiwał go. Rozchylił na bok ręce, by tamtemu ułatwić zadanie. Po prostu stał i zaciągał się papierosem. Dym unoszący się z trzymanego w kąciku ust papierosa drażnił mu prawe oko. Mimo, że je zmrużył, oko zaszło mu łzami. Jego i tak nie najpiękniejszą buźkę wykrzywił grymas.
Nie mógł jednak ukryć rozbawienia, gdy przeszukujący go gostek, poza bronią znalazł aż trzy dokumenty tożsamości, oczywiście każdy na inne nazwisko. Na każdym widniało to samo zdjęcie, jednak jeden głosił, że osoba na nim uwieczniona to Hans Grohe spod Oberstdorfu, inny - Wiktor Daszewski ze Szczecina, natomiast ostatni - Peter Neumann, zamieszkujący gdzieś pod Hannoverem, czy też jego pozostałościami. W sumie skąd biedaczysko miał wiedzieć, że prawdziwy dokument nigdy nie istniał. Nikt nie wyrabia dokumentów tożsamości bezdomnym dzieciakom ze slumsów. A w swojej przemytniczej karierze również nie czuł potrzeby dbania o ujawnianie tej prawdziwej. Zresztą która była prawdziwa? Żadna, a może każda? Nicolas Neumann istniał właściwie tylko w pamięciach kilku osób znających prawdziwe personalia Nowego. Nowy - ta ksywa przylgnęła do niego i była znana większej liczbie ludzi. Ze względu na jego przeszłość - również niezbyt licznej.

- Zwą mnie Markus Cinkciarz - zaczął. - To dlatego, że zajmuję się lichwą - wyjaśnił. - Z powodów osobistych musiałem wyjechać z Berlina i przenieść interes tutaj. Ten na zdjęciu wisi mi trochę kasy. Ostatnio gdzieś zniknął, co akurat mnie nie martwi, jednak nie oddaje forsy, a to już interesuje mnie bardziej. Od Lichtenschweigera, który opiekuje się tym terenem dowiedzieliśmy się, że może tutaj się kręcić. Że co, jacy my? Aaa, zapomniałbym wspomnieć, że moi ludzie są właśnie u Lichta. Mają niedługo dołączyć do mnie tutaj. Wszyscy... - urwał, miarkując, jakie wrażenie na mężczyźnie zrobi informacja, że za chwilę może tutaj być cały gang trzęsący najbliższą okolicą. W końcu ich obecność tutaj musiała być za przyzwoleniem Lichtenschweigera, czy jak tam było szefowi grupy, z jaką miał gadać Tot. To znaczy, że nie są skonfliktowani. "Przynajmniej mam taką nadzieję..." - pomyślał. "I mam też kurewską nadzieję, że Tot ściągnie jakieś posiłki, zanim zrobi się za gorąco". To, że podał fałszywe dane miał w dupie. Jak uda mu się z tego wyjść, nie będzie miało to żadnego znaczenia. "A jak mnie zastrzelą, to i tak chuj" - dodał.

Palił fajkę dalej, czekając na rozwój sytuacji. Bywał w gorszych opałach. Tutaj przynajmniej najpierw pytali, a później strzelali.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline