Wątek: Powrót Sithów
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2008, 10:54   #9
enneid
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Mistrz poruszył się nieznacznie na zadane mu pytanie- Nie nic mi nie jest, po prostu nie lubię latać. Lubię ziemię, nawet jeżeli ma być to ostry piasek z pustyń na Tatooine to wole go niż zimną przestrzeń. Nie martw się młody, wszystko będzie dobrze. Zaufaj mocy.- Kontakt z już starszym mistrzem wcale nie był dla niego łatwy. Przebywali z sobą już kilka lat, lecz Naru nadal zdawał się być majestatyczny i niedostępny, jakby zamknięty pod jakąś skorupą, całkowicie nie zrozumiałej dla prostolinijnego nastolatka, który dopiero wkraczał w prawdziwe życie. Kiwną więc tylko głową i nieco niepewnie odrzekł:
-Dobrze mistrzu- po czym odszedł wracając do szwendania się po okręcie bez bliżej określonego celu.

Błyskawiczna reakcja jedi, była również dla niego w pewnym stopniu zaskakująca. Nim skończył krótkie słowo, już pierwszy z napastników leżał z raną zadaną przez niebieskie ostrze.
-Stoisz czy mi pomożesz? - Powiedział Naru Xsar zwracając się do Młodzika jednocześnie tnąc kolejnego napastnika w rękę. - Pospiesz się bo nic nie zostanie.
Padawan wyciągnął miecz, i jednocześnie aktywując żółtą klingę, odbił jeden z zabłąkanych strzałów . Szybkim susem i półobrotem przysunął się do mistrza, tnąc z niezwykłą ostrożnością kolejnego napastników. Mimo adrenaliny, jedgo ruchy, nie były ani tak szybkie, ani równie zwinne co mistrza. Chociaż jego szkolenie trwało już od trzech lat, daleko mu było do choćby dobrego opanowania walki mieczem, a sam fechtunek niezbyt go fascynował, dlatego bardziej defensywnie, starał się przede wszystkim wspierać Xara, choć i to nie okazało się zbyt potrzebne i zaledwie kilka sekund później walka się skończyła. Dźwięki wystrzałów zniknęły, pozostawiając jedynie jęki rannych, syk wentylatorów i równomierne buczenie mieczy świetlnych.
Rozglądnął się chwile wokół, ale jego wzrok padł na martwego napastnika. Dziwne to było uczucie, gdy dostrzegał, bójną faunę mikro-organizmów, pokrywającą jego ciało, pod nimi wyczuwał jeszcze żywe i ciepłe tkanki lecz wszystko mieściło się w pustej bezwładnej bryle, pozbawionej najistotniejszej części. Ta świadomość była wręcz przerażająca... Miecz dezaktywował się sam, a twarz Willora ciągle zwrócona na denata, nie zmieniała wyrazu, usta otwarły się, lecz w pierwszej chwili nic nie był wstanie powiedzieć... W końcu wykrztusił, pytanie, które jednak było całkowicie mu zbędne. Chciałby jednak usłyszeć inną odpowiedź, tą wygodniejszą:
-Czy on...
W swoistym szoku, podszedł do jednego z rannych, który utracił dłoń. /ten nadal się szamotał, zdołał jednak chwycić jego dłoń, a właściwie kikut, i choć nieco ją unieruchomić. W milczeniu i z nadmiarową uwagą, skupił się nad tkankami, dłoni starając się mocą zatamować poszczególne krwawienia. Uporał się z tym raczej szybko, lecz na tym nie skończył niezwykłą terapię. Jego percepcja przeniknęła przez unerwienie, uśmierzając sygnał promienistego bólu...
Spojrzał w oczy rannego, twarzą, pełną powagi, po czym wstał, kierując się za mistrzem...
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!
enneid jest offline