Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2008, 04:16   #3
Tyaestyra
 
Tyaestyra's Avatar
 
Reputacja: 1 Tyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputację
To był swoisty cud. Tak.. tak właśnie można było nazwać fakt, że kenderce udawało się tak długo usiedzieć w jednym miejscu i nic nie mówić. Wszelkie podziękowania i dary wdzięczności powinny być kierowane do maga, który to zaledwie spojrzeniem uciszał Atholę. Zaprawdę takie rzeczy nie dzieją się codziennie.

Nie to, żeby czuła się jakoś wyjątkowo nieswojo. A gdzie tam. Po wielu nieudanych próbach nawiązania jakiejkolwiek rozmowy, bądź też podzielenia się którąś ze swych jakże błyskotliwych opowieści i odkryciu, że mężczyzna, o dziwo, nie jest nimi zainteresowany, czym innym swój czas zajęła. Na początku było to niewinne rozglądanie się po gospodzie oraz przyglądanie się, co ciekawszym okazom ludzkim. Jedynym powodem, dla którego nie wstała, aby kogoś innego zaszczycić swoim towarzystwem było to, że przecież nie mogła zostawić maga samego. Bo byłoby mu smutno. Dlatego też po jako takim zaspokojeniu swej wiecznie wygłodniałej ciekawości, poczęła grzebać w swych licznych sakwach. Jakież było jej zdziwienie, kiedy to odnalazła w nich wiele nowych przedmiotów, które najwyraźniej chciały być z nią, skoro same doń trafiły! Ah, ci ludzie.. w ogóle nie potrafią dbać o swoje dobra. Powinni się wstydzić.
I tak też, machając nóżkami w powietrzu z racji swego niewielkiego wzrostu, zajęła się z zafascynowaniem przyglądać większym i mniejszym kosztownościom, które wysypywała na stół. Dotykała, podnosiła do światła, smakowała, krzywiła się, odrzucała za siebie, uśmiechała się beztrosko, chowała z powrotem do sakwy.. tym rytuałom nie byłoby po prostu końca. Jedyne, co zdołało ją odciągnąć od tych czynności, było przybycie nowych postaci, a każda ciekawszą się zdawała. Niebieskie oczka pod długą grzywką rozszerzały się coraz bardziej, aż na widok smokowca nabrały wielkości dwóch sporych monet. To było takie niesamowite.. aż się cała zatrzęsła i z trudem utrzymała na ławie, gdy musiała powstrzymać naturalny odruch wyciągnięcia rączki i zapoznania się. To spojrzenie maga.. uhh..


Później.. później wcale nie było lepiej jeśli chodzi o poznanie kogokolwiek. Schowawszy wszystkie „swoje” rzeczy, zrobiła to co reszta zgromadzonych – słuchała. A to, co usłyszała wywoływało w niej dość mieszane odczucia, ale to tylko dlatego, że poczuła jakiś niezbyt miły dreszcz w pewnym momencie. Ale nic to, bowiem wzmianka o kenderze natychmiast rozpogodziła twarzyczkę rudowłosej. Słyszała przeróżne opowieści o Tasslehoff’ie, ale dopiero teraz miała możliwość wysłuchania kolejnej, i to z ust osoby, z którą owy swego czasu podróżował. Tak wiele niesamowitości jednego wieczora..
Pod koniec opowieści była już wystarczająco napełniona energią. Nawet jej włosy bardziej ognistej barwy nabrały.. chociaż mogła to też być zwyczajna poświata od płomieni tańczących w kominku. Nieważne.
-Odnaleźć okruch z Szarego Klejnotu? I przynieść go z powrotem?
Mruknęła do siebie, kiedy to jeden z przybyszów swe pytanie Arcymagowi zadał. Nie to, żeby była ignorantką. Po prostu tak wiele rzeczy zupełnie przypadkiem znajdowała, że coś takiego nie wydawało się zbyt skomplikowane do zrobienia. Nawet, jeśli mieli szukać wśród Ogrów i Minotaurów. Z chęcią ich pozna. Acz z drugiej strony, to daje możliwość zobaczenia tak wielu nowych miejsc i zabawiania współtowarzyszy tyloma opowieściami. Aż przymrużyła z błogością oczy. Jednak coś jej w tym wszystkim śmierdziało. Mogło chodzić o smrodzik jakiegoś spoconego jegomościa zajmującego miejsce przy stole nieopodal, ale.. ale to jednak nie było to. Pytanie samo cisnęło jej się na usta, więc uniosła rączkę i zamachała nią kilka razy zwracając tym samym uwagę na swoją drobną osóbkę. Zupełnie, niczym jakie dziecko chcące właśnie poddać w wątpliwość opowieść dziadka.
-Ale.. ale.. jak to się stało, że okruch Klejnotu znalazł się w Taladas, zamiast być jedną z nowych gwiazd tak jak reszta fragmentów? Spaadł? Czy możliwe, że jest ich gdzieś więcej rozsianych?
 
Tyaestyra jest offline