Morque przewrócił oczyma po czym mruknął:
- Chyba się porzygam - i hepnął głośno. Wreszcie odwrócił się do Bata i stwierdził ze złośliwym uśmiechem na twarzy:
- Słuchaj dziadku. Gówno mnie wasze szczeniaki obchodzą. Karmiliście mnie a ja harowałem przy waszym płotku więc nic wam nie jestem winien. Mam w dupie wasze sprawy i najdalej jutro wyruszam stąd. Odpocząłem i zapomniałem o świecie. Muszę więc sprawdzić, czy on mnie jeszcze pamięta, chyba że... - tu zawiesił głos i spojrzał szeroko po twarzach wszystkich zgromadzonych przy ognisku - że się to mi opłaci.
Skończył. Oczy Bata przesunęły się z jego oblicza na wasze
- Czy wy również tak to widzicie? - zapytał a w jego głosie słychać było coś na kształt burzowych pomruków. |