Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2008, 17:19   #5
Faurin
 
Faurin's Avatar
 
Reputacja: 1 Faurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znany
Księżyc był już wysoko na niebie. Chcąc, nie chcąc Faurin potrzebował odpoczynku. Wolał odnaleźć jakąś karczme czy inny zajazd niż znowu męczyć sie pod gołym niebem. Niecała mila dzieliła go od Solace a znał w tych stronach bardzo przytulny, choć zazwyczaj przepełniony miejskim motłochem, zajazd. Zwał się "Ostatni Dom". Zawsze go dziwiło skąd się ta nazwa bierze.
W oddali widział już migające światła, które rosły z każdym przebytym krokiem. Nie tylko po światłach rozpoznawał swój cel podróży. Gwar jaki panował w środku był ogromny. Już się zaczął zastanawiać czy jest sens aby wchodzić do tak zapchanego miejsca. Walczył przez chwilę z samym sobą i zmęczenie wygrało. Wkroczył do oberży popychając wielkie, drewniane drzwi. Miejsca praktycznie nie widział by usiąść. Jego wzrok przejechał od jednej ściany do drugiej i zobaczył tylko jeden stół przy którym było kilka wolnych miejsc. Podążył do niego czym prędzej by nikt mu nie zajął miejsca. Nie rozumiał czemu nikt ze stojących nie chce tam zasiąść. Dochodząc do miejsca zauważył że jest to zbiorowisko bardzo dziwnych osobistości. Najbliżej siedziała jakaś ruda Kenderka.
- No cóż. To wszystko wyjaśnia-pomyślał Faurin.
Nie zrażony jednak towarzystwem Kenderki, Maga Czerwonych Szat, pięknej elfki oraz dwóch innych ludzi usiadł na stołku przy stole w miejscu gdzie światło padało w taki sposób iż nikt nie był w stanie dostrzec jego twarzy okrytej na dodatek kapturem. Nikt prócz osoby którą ujrzał dopiero teraz gdyż całkowicie spowijał ją cień. Nigdy nie widział takiej osoby. Miała ona na sobie Czarną szatę. Czyżby to był Mag Czarnych szat? Nie wiedział co o tym myśleć więc wyciągnoł z kieszeni małą, szarą mysz i podał jej kawałek sera zabranego z talerza. Gdy mysz się najadła odłożył ją spowrotem do kieszeni i zaczoł przyglądać się osobą które siedziały razem z nim przy stole którzy to wszyscy spoglądali na klepsydre stojącą przed Magiem. Mężczyzna siedzący najbliżej owego maga był bardzo dobrze zbudowany. Faurin wiedział już teraz że nie chciałby się z nim spotkać w boju. Mimowolnie złapał w tym momencie swój łuk spoczywający na jego plecach. Kolejną osobą był Mag czerwonych szat. Bardzo dziwna osobistość. Ruda Kendarka w najlepsze spoglądała na swoje własności. Czyżby złodziejka? Po obejżeniu każdego przedmiotu rówież skupiła wzrok na klepsydrze. Był jeszcze jeden mąż rasy ludzkiej. Była to jednak kolejna osoba o której Faurin nie wiedział co myśleć. No i elfka. Jakże ona była piękna. Faurin rad był tego faktu iż nikt nie widział jego twarzy bo zapłoneła niczym dwa czerwone ogniki. Do grupy tych odmieńców dołączył smokowiec(Faurin pamiętał że kiedy go zobaczył, mocno chwycił sie stołka na którym siedział), nie znana mu osobistość oraz kolejny Mag Czarnych Szat. Gdy wszedł ten ostatni stół był już przepełniony a ostatni piasek w klepsydrze przesypał sie na samo dno. Wtedy to przemówił Mag Czarnych Szat.

***

Po wygłoszonej mowie Maga Faurin nie wiedział co czynić. Chciał tylko odpocząć w oberży a tu zostaje wdrążony w jakiś spisek. W końcu chcąc nie chcąc postanowił przyłączyć sie do tej dziwnej drużyny na jakiś czas. W końcu chodzi im o ratowanie magii.
Myślał jeszcze przez chwile gdy zabrał głos. Był on suchy i cichy gdyż od dawna niemiał żadnego trunku w buzi:
- Czy dobrze zrozumiałem? Mamy iść na niebezpieczną misję? Wchodzę w to, jednak powiedziałeś że jak znajdziemy ten...-urwał, szukając nazwy którą wspomniał w swej wymowie Mag.- Ten fragment Szarego Klejnotu to mamy go przynieść tobie. To znaczy że nie masz zamiaru się z nami wybierać?
 
__________________
Nobody know who I realy am...

Ostatnio edytowane przez Faurin : 20-12-2008 o 10:34.
Faurin jest offline