Murzyn westchnął głęboko z niekrytym smutkiem.
- Trafiłeś tu jak wszyscy inni , łowcy niewolników , psy bez honoru , które sprzedają złapanych ludzi różnym nabywcom. Spałeś długo , bardzo długo jak sądzę . W każdej karawanie jest czarodziej , który podtrzymuje zaklęcie uśpienia , na wypadek kłopotów z porwanymi. Może Cię to zdziwi ale znajdujemy się na pustyni Anauroch , w oazie której nie uwzględniają żadne mapy. Przynajmniej te legalne. Tutejsze jedzenie wzbudziłoby odruch wymiotny u trolla , lecz jest sycące. Przecież muszą trzymać swoje okazy w dobrej formie.
Tutaj prychnął z pogardą.
-... Mam na imię Yordi , jestem mnichem Starego Zakonu , szkoda , że nie dane nam było się poznać w lepszych okolicznościach...
Wtedy rozległ się hałas bicia jakiejś tępej broni o blachę i chrapliwy krzyk :
-Koryto!! Koryto!! wstawać świnie!!
Pomiędzy celami przeszło dwóch mężczyzn niosąc mosiężny kocioł , z którego wydobywał się smród rozgotowanego mięsa.
Niecodzienni kelnerzy zaczęli rzucać kawałki mięsa przez szpary między kratami.
Do waszej celi wpadły cztery kawałki , lądując na przegnitej słomie. Jeden z nich przypominał część głowy wielbłąda , drugi wyglądał całkiem porządnie , jakby kawał schabu , trzeci to była niewątpliwie ręka jakiegoś stworzenia a czwarty wyglądem przypominał kawał żeber.
Jeden z serwujących wykwintne menu spojrzał na Ciebie i powiedział ironicznym tonem.
- Patrz pan , toż to nowy ! mam nadzieję , że spodoba Ci się nasza gościna ! hahaha
Obaj wybuchnęli śmiechem , który przypominał chrapanie ogra.
Yordi poczekał aż znikną z horyzontu po czym przemówił:
-Zwierzęta bez honoru , traktują inne istoty jakby były gorsze , Bogowie zemszczą się na nich , prędzej czy później.
Mnich na czworaka podszedł do mięsa , chwycił kawałek żeber i schab , po czym rzucił w Twoją stronę ten drugi.
__________________ Here we stand, bound forevermore we're out of this world ,until the end...Here we are, mighty, glorious
At The End Of The Rainbow with gold in our hands... Hammerfall - At The End Of The Rainbow |