Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2008, 21:08   #9
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Marcao:
-Czyli zakładasz, że choć jeden z nas wróci, czy to tylko Twoje życzenie? W wiadomości, która krąży po świecie, jest mowa o skarbie, nie to aby przywrócenie magi nie było czynem bohaterskim i w ogóle, ale z czegoś żyć trzeba-powiedziałeś, a Raistlin przeszył cię spojrzeniem. Nie było to miłe wrażenie. Wręcz przeciwnie. Miałeś wrażenie, że Arcymag ogląda sobie twoje wspomnienia, przeszywa ci duszę, przenikając ją na wylot.
Trwało to tylko chwilę, lecz ty nie mogłeś się pozbyć bardzo przykrego poczucia, że ten człowiek poznał wszystkie twoje najskrytsze tajemnice.
-Akurat dla ciebie powrót magii będzie większym skarbem niż całe złoto tego świata-rzekł swoim złowieszczym, syczącym szeptem Raistlin.

Athola:
-Ale.. ale.. jak to się stało, że okruch Klejnotu znalazł się w Taladas, zamiast być jedną z nowych gwiazd tak jak reszta fragmentów? Spaadł? Czy możliwe, że jest ich gdzieś więcej rozsianych?-zapytała Kenderka, zaś na twarzy Raistlina wykwitła irytacja.
Arcymag miał jednak doświadczenia z Kenderami i chętnie kolejnego wpakowałby do stawu, ale nie mógł.
-Spójrz i wyobraź sobie, że woda z tej szklanki to wybuchający Szary Klejnot-Wziął do ręki szklankę, w której było tylko ćwierć wysokości wody, po czym gwałtownym ruchem uniósł szklankę, a jeszcze szybciej opuścił ją, chowając rękę.
Woda uniosła się w górę i opadła na stół, rozpryskując się.
-Jeśli obserwowałaś uważnie, zauważyłaś, że niektóre uniosły się wyżej, a niektóre niżej. Te maleńkie kropelki na samym dole to nasze odłamki, które nie zostały na nieboskłonie jako gwiazdy. Magia była tam na tyle słaba, że nie utrzymały się i opadły. W przypadku wody działała tu tylko siła pionowa. Na Szary Klejnot działała też podobna siła pozioma. Dlatego na Ansalonie nie ma ani jednego okrucha... Wiedziałbym. Najbliższy jest właśnie na północnym wschodzie Taladas i to jest jedyny jaki istnieje na lądzie. Jeżeli chcecie, możecie nurkować, ale tam macie jeszcze mniejsze szanse niż na Taladas-wzruszył ramionami Raistlin.

Cień:
Wstałeś nagle, zamierzając wyjść, lecz nagle kilku ludzi wyciągnęło miecze, patrząc z niepokojem w twoją stronę. Zdałeś sobie sprawę z tego, że bez Arcymaga nie ruszysz się ani na krok.
-Tak Smokowcze, dobrze myślisz. Twoje życie zależy tylko ode mnie. Jednym słowem mogę cię zabić, nawet bez magii. Ci ludzie boją się mnie...-spojrzał na ciebie, a ty doświadczyłeś bardzo nieprzyjemnego wrażenia, że Mag bada twoje wnętrze, poznając każdy fragment duszy, przeszłości, umysłu.
Usiadłeś ponownie, zaś Raistlin uśmiechnął się pogardliwie.

Faurin:
-Czy dobrze zrozumiałem? Mamy iść na niebezpieczną misję? Wchodzę w to, jednak powiedziałeś że jak znajdziemy ten... Ten fragment Szarego Klejnotu to mamy go przynieść tobie. To znaczy że nie masz zamiaru się z nami wybierać?-zapytałeś, zaś Arcymag spojrzał na was zażenowany.
-Nie słuchałeś mnie uważnie! Czy którykolwiek z was wiedziałby jak otworzyć portal stworzony przez Reorxa bez pomocy kapłana Paladine i mocy samego Paladine, którego nie ma? Czy którykolwiek z was byłby na tyle potężny by tego dokonać? Tak, nawet ty, Dalamarze jesteś za słaby na to-rzekł Raistlin.
-Jeżeli ja umrę, nikt nie będzie w stanie przywrócić magii, więc jestem jedyną waszą nadzieją-warknął.

Lywellyn:
-Lywellyn, nie wiem czy wiesz, ale ostatnimi czasy ktoś o imieniu Rrywelen, zaginął. To twój brat, nieprawdaż? Za pomocą magii mogę znaleźć każdą istotę. Muszę się tylko dostać do Otchłani-powiedział do ciebie, a tobie wydało się, że bada każdą cząstkę ciebie, dokładnie odnajdując każdy kawałek. Chwilę później spojrzał na klepsydrę.

Oreas:
-Co się tyczy ciebie... Przeszłość jest bardzo cenną rzeczą. Za pomocą magii mogę ją odczytać jak jedną z moich ksiąg-rzekł Raistlin uśmiechając się lekko.

Wszyscy:
Spostrzegliście, że Raistlin uśmiecha się bezwyrazowym uśmiechem, zaś Dalamar patrzy na niego z ogromnym przerażeniem i podziwem. Drugi Mag po Raistlinie tak bardzo się go bał. Wszyscy się go bali, ponadto czytał w was jak w otwartych księgach! I to bez magii! A może nie czytał w was? Może to tylko potworna inteligencja?
W każdym z przypadków był upiornie niebezpieczny jako wróg. Ponadto ani krzty nie odejmowało to jego spojrzeniu budzącym strach wszystkich.
Nagle Arcymag wstał, zaś klepsydra zniknęła ze stołu! Chwilę później Raistlin wyjął ją z kieszeni szaty. Zaraz... Kiedy on ją schował?
Poszedł kawałek dalej, po czym stanął tyłem do was, a przodem do tłumu. Nagle przy drobnym ruchu któregoś z was, Arcymag odwrócił się ze sztyletem w dłoni, po czym uśmiechnął się szyderczo, odwracając się ponownie.
-Ten Smokowiec i reszta z tych, ma wyjść stąd cało! Jeżeli tylko dowiem się, że zginął ktokolwiek, a dowiem się, jeżeli tak się stanie, znajdę tego, który jest sprawcą śmierci i osobiście wywrócę go na drugą stronę!-w oberży zapanowała całkowita cisza. Nie poruszył się nikt, gdy nagleArcymag klasnął w dłonie. Rozbłysło niezwykle jasne, oślepiające światło, a kiedy zgasło... Arcymag zniknął!
Wydawało wam się, że słyszycie głos Raistlina wewnątrz swoich głów:
-Nie zawiedźcie mnie...
Dalamar zadrżał na te słowa. Raz już zawiódł swojego shalafiego. Więcej tego nie zrobi.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline