Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2008, 19:42   #123
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Dostali wiadomość od Konrada.
Wyglądał świetnie, jakby ten nieprzytomny chłopak w partyzanckim szpitalu, to nie był on. Tanji zakręciły się łzy w oczach. Oczywiście, że pojedzie na to spotkanie i im pomoże. Naprawi to, co zrobiła źle, zostawiając go w Berlinie.
Ale jednocześnie zgrzytały jej w duszy świeżo naoliwione trybiki wolności, od kilku dni walczyła o namiastkę swobody, wolnej woli, niesplamionej korporacyjno-kombinackim interesem ani żadną bożą łaską (na pohybel fałszywym teologiom, świętym Augustynom od predestynacji). A ścigany Konrad sam wiedział jak ich znaleźć, wiedział, że żyją. I był z siostrą Axela. Prośba o pomoc nabierała wymiaru szantażu. Tych kilka zdań bez pytania czy nic jej nie jest, za to z pytaniem o hakera. Niby mała rzecz, a tak straszliwie zabolało. I do tego Konradowi towarzyszył Hardt, dawny przełożony Tanji, fizyk, i jednocześnie oficer berlińskich służb bezpieczeństwa.
Kiedy transmisja się skończyła Tanja po pierwszej fali radości, czuła już tylko niepokój. Znowu wyrwała się jej puenta na wszystko.
- Kurwa – prosty wybór między płaczem a przeklinaniem.
Wzięła kilka głębokich oddechów. Uśmiechnęła się.
- Wspaniale. Naprawdę cudownie. Jestem taka szczęśliwa, że żyje. Ale co on znowu kombinuje? Strasznie mi przykro, że i twoja siostra siedzi w tym gównie. – opowiedziała Axelowi, kim jest Hardt.
- Czyli albo to zbiegi okoliczność, albo Konrad nadal pracuje dla Korporacji, a Korporacja chce czegoś od ciebie. Powinnam pojechać tam sama. Nie mogę zaufać Konradowi, ale postaram się dowiedzieć, kto za nim stoi, czego od ciebie chce i czy twojej siostrze nic nie grozi. I czy naprawdę potrzebują pomocy? – mówiła głosem pewnym siebie jak o rzeczy nie podlegającej dyskusji.
- A twoja siostra? – dziewczyna zawahała się chwilę formułując to pytanie tak bezpośrednio - Jest ofiarą, czy ona też dla kogoś pracuje? - Naiwne założenie, że Axel powinien to wiedzieć.
Teraz, po pierwszych spanikowanych wnioskach z nagrania, Tanja zachowywała już kamienną twarz. Wiedziała jak łatwo stoczyć się w miejsce gdzie niedawno była Yseult, a nie chciała tego. Wiedziała, że całkowita nieufność wobec bliźnich czyni życie bezsensownym, ale straszliwie trudno było trzymać się wiary, że i ona dla brata coś znaczy, że nie wybrzmiała dziecięca miłość rodzeństwa, że są na tym świecie rzeczy stałe zdolne oprzeć się ironii okoliczności.
- Powiem Yseult, że Konrad żyje i jest we Frankfurcie, ona go bardzo polubiła. Może postawi ją to na nogi – dokończyła.


Sens życia tworzą proste wydarzenia. Radość Yseult była widoczna dla każdego. Tanja, która widziała jak genetyczka traktuje jej brata, tego się spodziewała. Dlatego zresztą zaufała genetyczce od razu i z tego samego powodu traktowała jak oczywistość, swoje przypuszczenia, że Yseult ma zamiar towarzyszyć jej i Axelowi, że tak samo jak oni nie ufa żadnej stronie konfliktu. Ale teraz zgodnie z sugestią Helgi zapytała Yseult o jej zamiary. Czekała na odpowiedź czy lekarka ma jakieś swoje plany, czy brnie w to, co się dzieje razem z nimi.
Potem uważnie wysłuchała tej dziwnej wiadomość od Marii o bezpiecznym miejscu w Czechach. Brzmiało to zbyt pięknie. Ostatnie dni sprawiły, że pozbywała się wiary w ludzi, ale przecież tak się nie da żyć – Tanja sama zrugała się w myślach. Dziewczyna była nieobliczalna, ale chyba naprawdę zależało jej na Axelu, więc może nie należy odrzucać jej rad. Spisała numer wyskrobany na ścianie. W sumie to haker będzie musiał zadecydować czy mogą zaufać Marii.

- Helga – zwróciła się jeszcze do drugiej z kobiet – na pewno was nie zostawimy samym sobie, ale Selene nie może przebywać w pobliżu pól Tamma. Nie wiemy, czym to by się skończyło. Także we Frankfurcie musimy się rozdzielić. Przyjedziemy po was, dopiero jak będziemy wiać z tego miasta, a tak kontaktujemy się tylko przez sieć. Także nasz pierwszy przystanek teraz to motel dla was. Jak tylko upewnimy się, że nikt nas nie śledzi.

Zeszły do samochodu. Tanja była już w środku, gdy na zewnątrz zrobiło się gorąco. Cicho przesunęła się na fotel kierowcy. Czuła ciężar kabury pistoletu na biodrze. Otworzyła ją by móc szybko wyciągnąć broń. Miała nadzieję, że wyplączą się z tego wszyscy, których znała. Choć zapewne nie obędzie się bez trupów.
 
Hellian jest offline