Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2008, 23:23   #1
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Dzień w Tobruku

Dzień w Tobruku:



Dwoje małych chłopców biegało wokół ławki, na której około 70 letni mężczyzna czytał gazetę. Krzyk dzieci był słyszalny pewnie na drugim końcu parku. Jednak zdawał się on nie przeszkadzać starszemu człowiekowi.

-Mam cię!- krzyknął mniejszy chłopak

-Nieprawda bo ja używam lasera!-


-Nie możesz, bo ja użyłem bat-sieci!-


-Nie działa!-

-Działa!-

-Dziaadku!- obaj chłopcy krzyknęli niemalże jednocześnie. Dopiero teraz mężczyzna odłożył gazetę i popatrzył na swoje wnuczęta

-Co chcecie chłopcy?-

-Dziadku bo bawimy się w superbohaterów i dziadku chcemy wiedzieć, kto jest lepszy Batman czy Supermen? -
stary człowiek wstrzymał oddech patrząc gdzieś w dal. Tam gdzie park łączył się z wodą zatoki Brisbane. Chłopcy myśleli, że dziadek zastanawia się nad odpowiedzią, przybliżyli się do niego, gdy ten zaczął mówić, swoim spokojnym głosem.

-Chcecie usłyszeć o prawdziwych superbohaterach? Znałem i widziałem takich ... żyłem z nimi i był to dla mnie wielki zaszczyt-
słysząc to dwa urwisy zajęły miejsce po obu stronach swojego dziadka.Wiedzieli, że to początek kolejnej historii, które tak lubił im opowiadać stary człowiek, a które zawsze były ciekawe i porywające. Milczeli, to było ciekawsze niż telewizja, to było ważniejsze niż ich zabawa.

-To było wiele lat temu w Afryce. Przybyli do Tobruku latem 41 roku ... żołnierze z dalekiego, podbitego, ale nie pokonanego kraju. Dla mnie egzotyczni ludzi ... a jednak stali się moimi braćmi. Ale wtedy biało - czerwona chorągiew na ich ramionach była dla mnie obca ...

*******
Słońce grzało niemiłosiernie. Żołnierze zebrani na jednym z większych placów tego miasta mieli dość tego czekania. Niedawno wysiedli z barek desantowych, a teraz mieli stawić czoła wrogowi.Mieli walczyć razem z Brytyjczykami, Australijczykami i Czechami przeciwko strasznemu wrogowi. Z okupantem ich ukochanego kraju.Byli daleko od domu, a jednocześnie czuli, że walczą za niego. Nie wiedzieli, ile będą musieli tutaj się bronić, nie mieli pojęcia ile poświęceń ich czeka ... jednak byli gotowi na wszystko. Podobnie jak wiele lat temu ci walczący "Za wolność naszą i waszą" tak i teraz ...

Wtem rozmyślania wszystkich przerwał donośny głos

-Na prawo patrz!- i zasalutowali. Przechodzącym obok nich żołnierzom australijskim. Brudnym, okrwawionym, chorym i odważnym. Tym, którzy wytrzymali mimo wszystkich przeciwności. Jeszcze nie wiedzieli, że połączy ich z nimi ta magiczna więź, braterstwo broni ... "Nas mało, nas mało, nas szczęśliwych mało! Lecz kto dziś, choć kroplę swej krwi ze mną przeleje, ten mym bratem". Jakże ich obraz różnił się od żołnierzy w świeżych mundurach z napisem "Poland" na rękawie ... a jednak niewiele czasu było potrzeba, aby dwie tak odległe nacje pokochały się. Bo Tobruk był prawdziwym piekłem. Jednak "Szczury Pustynii" wytrwały, a potem Polacy poszli walczyć dalej ... tragiczna historia, gdyż nie mieli już nigdy wrócić do kraju, który pamiętali ... "Pantha rei", wszystko płynie ... dla ich kraju popłynęło w złym kierunku

[...]

Opowiadanie jakie jest każdy widzi. Jestem trochę na forum i mieliście już okazję przekonać się jak piszę, ono ma was wprowadzić w ten klimat. A ja
pragnę zaprosić was wszystkich do sesji II Wojennej, mam nadzieję, na liczne zgłoszenia

Jest dzień 29 sierpnia 1941 roku. Miejsce to Tobruk. A nasi bohaterowie? Żołnierze Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, a dokładniej piechociarze. Dzień po przybyciu żołnierze przygotowują się do zluzowania oddziałów australijskich. A drogim graczom jako pierwszym przypadł w udziale ten zaszczyt. Wasza przygoda pod palącym słońcem Afryki, w mieście, którego obrona przeszła do legendy będzie trwała 24 godziny.

Sesja w moim zamierzeniu nie ma być długa, ciężko mi stwierdzić ile to będzie dokładnie ruchów, bo przecież równie dobrze jedna "tura" może trwać godzinę, w wypadku jakiegoś odpoczynku, lub kilka minut, jeżeli akurat toczy się duża walka.

A co was czeka w Tobruku? Walka i akcja, to jest pewne, a oprócz tego? Tu będzie wiele zależało od graczy, ale liczę też na psychologię: poddamy się beznadziei sytuacji czy będziemy walczyć? Okażemy wrogowi litość czy wprost przeciwnie?

A oprócz tego wszystkiego, czeka tam na was ... Śmierć. To jest wojna. Błędy kosztują życie, heroizm może kosztować życie, nawet nie robienie niczego może kosztować życie ... jednak nie bójcie się, gdyż wprowadzam tutaj pewien system "cudów". Na czym on polega? Otóż za dobre akcje,pomysły mogę was nagrodzić punktem cudu, który może waszą postać uratować przed śmiercią, pozwolić na jakiś niebywały czyn etc.

Ilu graczy oczekuję? No minimalnie 4 ... a liczba maksymalna zależy od jakości przysłanych kart.

Ile czasu macie? Do niedzielnego wieczora 14 Stycznia 2009 roku, czyli prawie 3 tygodnie.

Do sesji zapraszam też panie ... tutaj damy trochę luzu z historią. Łączniczki, radiotelegrafistki,sanitariuszki czy co tam sobie po konsultacji ze mną ustalicie, mogły się znaleźć na pierwszej linii

Warunki przyjęcia: Oczywiście karta postaci, gdzie musi się znaleźć:
- wygląd zewnętrzny, mile widziany obrazek
- opis psychologiczny
- historia postaci
- umiejętności przez postać posiadaną: 1 świetna, 2 b.dobre, 3 dobre i 4 średnie.
(Podoficer rezygnuje z 1 dobrej umiejętności, Oficer z 1 b.dobrej)
- Krótkie opowiadanie obrazujące zachowanie postaci podczas wojny (jeżeli historia postaci będzie w formie opowiadania można zrezygnować)

Poza tym wszystko co chcecie umieścić o swojej postaci

Co jest tu najważniejsze: historia,opis psychologiczny i opowiadanie - niekoniecznie w tej kolejności.

Cóż nie pozostaje mi nic innego ja życzyć wszystkim powodzenia i jeszcze raz zachęcić do udziału w rekrutacji. A oczywiście oczekuję na pytania.

A na koniec dedykuję wszystkim piszącym mały wierszyk Kiplinga:
"From little towns in a far land we came
To save our honour and a world aflame.
By little towns in a far land we sleep
And trust the world we won for you to keep."
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty

Ostatnio edytowane przez Hawkeye : 24-12-2008 o 00:33. Powód: Poprawa ortów :)
Hawkeye jest offline