Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2008, 14:28   #153
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Ernesto Silva

Ci na statku, ku lekkiemu zaskoczeniu Pietrolenki, byli jednak czujni i coś takiego jak strzały nad ich głowami, rozpoznali błyskawicznie. Z przekleństwem na ustach rzucił się na ziemię. Czasem i krzaki się przydawały. Halder był na szczęście już w wodzie, machając do ludzi na łodzi. Rozpoznanie w dzień w tym rejonie świata nie stanowiło problemu w takich sytuacjach. Biały - swój, czarny - wróg. Ciekawe czy przybywali tu jacyś murzyni, by się do najemniczych oddziałów wpisać. Jeśli tak to musieli być odważni. Z drugiej strony, w Ameryce Południowej czy na Kubie, swoich od wroga odróżnić było równie ciężko, co czarnucha od czarnucha tutaj. Zostawił rozważania, wchodząc na barkę i z westchnieniem ulgi siadając przy burcie.

Niewiele potem dobiła do nich uszkodzona łódź z misji. A na jej pokładzie baby, dzieci i pilot. Piękny oddział pozostał, z siedmiu najemników i kobiety rozrosło się do trzech najemników i bandy cywilów. Anke w pewnym sensie podziwiał, zresztą tą drugą też. Pakować się w to bagno z własnej woli? Czysty idiotyzm, on będąc kobietą nie ruszałby tyłka z Europy. A te tu...

Na słowa kapitana łodzi wstał i podał mu dłoń, w typowo męskim, krótkim uścisku.
-Ernesto Silva.
Uśmiechnął się krótko, wzruszając ramionami. Stopień kaprala był nadany z dupy, mówiąc wprost, a w żadnej wcześniejszej operacji, w której brał udział, stopniami wojskowymi się nie posługiwał. Skinął po żołnierski de Werwowi i pomógł Halderowi wypakować sprzęt. Wyjmując jakiś ciężki klucz francuski ze swojego plecaka, skrzywił się i parsknął cicho.

-Nie lubię nieprzydatnej roboty.

Usiadł znów przy burcie i wzorem podporucznika zaczął sprawdzać sprzęt i strój, przemywając zadrapania i rany. Na szczęście nic poważniejszego. Łyknął wody z manierki, rozkładając FAL-a w celu wyczyszczenia. Broń się nie zacięła, ale i wiele z niej nie strzelał. Wszędzie indziej wziąłby rodzimego AK, ale tutaj było to zbyt ryzykowne. Sam strzelałby w stronę takiego z kałasznikowem. Nie odzywając się już do nikogo, zajął się pracą.
 
Sekal jest offline