Robin "Dziadek" Carver
Trzeba przyznać, że duża dawka adrenaliny to jedna z najlepszych rzeczy jakie mogą człowieka spotkać na tym popapranym świecie. Prawdę powiedziawszy, to w sumie jedyne czego w dzisiejszych czasach każdy obywatel świętej pamięci Stanów Zjednoczonych ma w nadmiarze. W przypadku Carvera mogło być to na dłuższą metę niebezpieczne – w końcu, mimo wszystko miał już swoje lata, a jego pikawa nie będzie bić wiecznie. A to, żeby jego pikawa nadal biła, leżało w jego interesie – czym niestety nie przejmowali się ci idioci, którzy rozpętali piekło w samym środku miasta.
W tym momencie połowa pobliskiego baru zamieniła się w kupę gruzów. On i pozostali na szczęście byli w tym momencie za osłoną, bezpieczni. O ile można w takiej sytuacji w ogóle mówić o bezpieczeństwie. Najwidoczniej nie – dowód na to leżał właśnie nieopodal w postaci martwego snajpera. Mówi się trudno. Robin przylgnął do osłony zaledwie kilka metrów od domu, w którym jeszcze niedawno bawili się Haze i Baxter. W czasie, gdy Carver łapał oddech i poważnie zastanawiał się nad tym, czemu naraża życie swoje i reszty, dla tych dwóch idiotów, Hamilton pognał do drzwi domu. Dziadek chciał krzyknąć, żeby się nie wygłupiał, ale zamiast tego zaklął tylko i spróbował ocenić ich sytuację. Doszedł do odkrywczego wniosku: „mamy przesrane.”
Wychylił się odrobinę ze schronienia i rozejrzał po polu bitwy. Snajper z pobliskiego okna na szczęście już nie żył, tak więc jeden problem z głowy – inna sprawa, że przecież sam z siebie nie wyskoczył tylko po to, żeby zrobić Carverowi przyjemność, nie? Dalej są goście z baru. No i zostają jeszcze Czterej Pancerni, którzy najwidoczniej mają cholernie zły dzień. W głowie Dziadka pojawił się następujący plan. Po pierwsze, zabić tych co są w barze, o ile któryś się akurat wychyla. Jeśli nie, przejść do punktu drugiego, czyli: po drugie, pogonić tych dwóch kochasiów i razem z pozostałymi schować się tak, żeby ich osłona nie zawaliła się od, na przykład, trafienia pociskiem czołgowym. Najbliższe budynki więc odpadają. No i zabić każdego kto im przeszkodzi. Po trzecie, znaleźć tych co teraz siedzą w czołgu. I ich też zabić, tak dla zasady. Banał. Po prostu bułka z masłem... |