oto ja służebnik Pański... cholera jasna. Zyję jeszcze or not?
Błagania uniżone kieruję o prolongatę żywota mojego do poniedziałku nadchodzącego. Przyczyny obiektywne i niezależne, na które składa się 75% lenistwa, doprawionego szczodrze innymi silnie mobilizującymi ingrediencjami, spowodowały, ze mnie nie ma.
Spóźniony jednak, nie oznacza niechętny. Nadrobię ilością za 2 dni, o ile szanse takowe są
Jakością też się postaram....
Plizzz
*tutaj widać jak piszący przybiera minę kota ze shreka, coby wzmóc nacisk na zatwardziałą dusze prowadzącego*