Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2008, 12:04   #125
wojto16
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
- Lubię urozmaicać, ale z gnatem nie próbowałem. No i z facetem też nie. Ale jak chcesz, to możemy spróbować. Tylko pamiętaj - delikatny jestem...
Malak nie odpowiedział tylko uśmiechnął się tajemniczo czym, miał nadzieję, doprowadzał podejrzanego do szału. Sama gadka jaką posługiwał się ten niby-lichwiarz świadczyła o tym, że był człowiekiem ulicy zadającym się z różnymi typami spod ciemnej gwiazdy. Takich ludzi Malak też znał aż za dobrze. Axel znalazł u niego kilka fałszywych dokumentów i wyciągnął z nich słuszny wniosek. Przecież patrol Kombinatu zatrzymałby go jeśli znalazłby u niego kilka różnych dokumentów tożsamości. Na pewno nie można było powiedzieć o nim, że był inteligentny. W świetle tych dokumentów jego bajeczka o lichwiarzu była jeszcze mniej prawdopodobna.
- Zazwyczaj lichwiarze wynajmują kogoś, by odszukał dłużnika i ściągnął od niego dług. Lichwiarz, który zajmuje się tym osobiście i w tym celu zwiedza takie miejsce ja to, jest albo głupim lichwiarzem, albo udawanym lichwiarzem. Innymi słowy twoja szczerość jest bardzo wątpliwa. Na informacje też nie masz więc co liczyć.
Jego słowa dotyczące całego gangu uznał za zwykłe pogróżki. Zresztą chyba nie mogli zjawić się tutaj tak nagle. Uznał, ze raczej niczego więcej z niego nie wyciągnie. Pozostała tylko kwestia co z nim zrobić. Najbardziej sensowna wydawała się propozycja Axela, czyli strzelenie mu w łeb. Rozwiązałoby to wszelkie problemy związane z tą osobą, ale Frank nie był zdolny do zabójstwa z zimną krwią. Czasami był gotów zabić niektórych ludzi jak na przykład Katję albo tamtego włóczęgi, którego poszukiwał ten mężczyzna. Katja zabiła Olega co mocno nim wstrząsnęło i dlatego chciał ją zabić. Tamten włóczęga zaś wydał mu się jakimś bezrozumnym potworem. Teraz stał przed nim człowiek pozbawiony broni i nie dający Malakowi żadnych powodów do zabicia go. I to było właśnie najgorsze. Zabić drugiego człowieka z powodu zwykłych podejrzeń. W Neoberlinie byli ludzie, którzy zabijali jeszcze z bardziej błahych powodów albo nawet bez powodów i w tej chwili Malak zastanawiał się czy ma się do nich upodobnić. Czy ma stanąć w jednym szeregu z ludźmi pokroju Axela Heintza dla których każde prawo jest zwykłym żartem? Nie posiadających żadnych skrupułów ani ludzkiej przyzwoitości? Nie. Patrząc na to z innej strony nie mogło być przypadkiem, że ten człowiek przybył do szpitala zaraz po Kasji, która zabiła Olega. A może było? Tym samym zabijając go mógł pomścić śmierć swojego kolegi w jakiś tam części. Ale znowu brak pewności stłumił jego przemożną chęć pociągnięcia za spust.
Opuścił broń jeszcze niżej i spojrzał prosto w oczy nieznajomego. Przestał się już uśmiechać. Teraz patrzył śmiertelnie poważnym wzrokiem. Wreszcie podjął decyzję.

Zaklął widząc nadjeżdżający jeep kombinatu. Po wypowiedzi dowódcy odrzekł:
- A kto tu do kogo mierzy? – wskazał opuszczoną broń – Mieliśmy drobne problemy, ale już sobie z nimi poradziliśmy.
Złowił jakiś podejrzany błysk w oku przesłuchiwanego jakby coś zauważył. W tej chwili Malak nie mógł się odwrócić, by sprawdzić co to takiego. W ciągu kilku sekund dokładnie rozplanował sobie rozmowę z patrolem kombinatu i ułożył satysfakcjonującą wymówkę. Przecież miał pozwolenie na broń i raczej za nią nie mogli go aresztować. Tak samo jak za celowanie do przesłuchiwanego, ponieważ nie wyglądało na to żeby do niego celował. Wyglądało na to, że po prostu trzymał wyciągniętą broń. Już chciał przystąpić do dalszych wyjaśnień, gdy nagle Axel wtrącił się do rozmowy. I wszystko spieprzył.
Nagle rozbrzmiała monotonna muzyka odgrywana przez karabin maszynowy jednego z żołnierzy. Przeklął w duchu głupotę i brak rozsądku u Axela. Nie mógł w takiej sytuacji zwlekać ani chwili dłużej.
- Wiej – powiedział tylko do zatrzymanego niby-lichwiarza i natychmiast się odwrócił. Szybko pobiegł w kierunku samochodu. Dystans był mniejszy niż 60 metrów, a na 60 biegał całkiem nieźle. Ruszył z całych sił świadom, że na chwilę Axel odwrócił uwagę żołnierzy i celował teraz do dowódcy co też spowoduje zapewne dodatkowy chaos. Chaos był w tej sytuacji niezbędny. Wiedział, że w ruchomy cel trudniej trafić, ale jego szczęście w takich okolicznościach było wątpliwe. Nie myślał o tym. Mimo, że przed chwilą w jego głowie wręcz tłoczyło się od setek myśli teraz wszystkie zredukowały się do jednej. Myśli o samochodzie jako o jedynej drodze ucieczki. Nic więcej już się nie liczyło.
 
wojto16 jest offline