Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2009, 11:04   #128
wojto16
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Był już niemal pewien dobiegnięcia do zbawczego pojazdu na czas. Ta pewność wzrastała wraz z każdym pojedynczym krokiem i oddechem. Ponownie okazało się, że w życiu niczego nie można być pewnym, bo zazwyczaj rozczarowanie pogłębia ból. Tym razem się nie rozczarował. Gdy usłyszał terkot karabinu za plecami już przeczuł to, co stanie się za chwilę. Nim kule dosięgły celu jego ostatnie myśli zaprzątała osoba Axela Heintza, którego wrodzona głupota doprowadziła do tego momentu. Nie były to pochlebne myśli, ale przeminęły jak wszystko inne.
Z bólem.


Ból zabił wszystkie myśli wraz z nadziejami na bezpieczną ucieczkę. Stracił grunt pod nogami, uczuł jak spada aż wreszcie zasmakował piachu. Złagodziwszy nieco upadek z pomocą dłoni wypluł piasek z ust. Strzały za plecami pobrzmiewały nadal, ale żołnierze na chwilę przestali zwracać na niego uwagę. Mimo bólu zaciekle atakującego nogi, próbującego ponownie zrzucić go na ziemię, robił wszystko co było w jego mocy, by powstać. Walka z własnym bólem była najgorsza. Czuł się jakby jego nogi coś rozrywało od środka, ale nie poddał się. Nie pierwszy raz został postrzelony w trakcie strzelaniny i nie pierwszy raz wyszedł z tego cało. I tak miał szczęście, że dostał tylko po nogach, a nie po głowie dla przykładu. Nagle zaprzestał wysiłków na widok niezwykłego zjawiska rozgrywającego się na jego oczach. Oczy zapewne, by stracił gdyby w ostatniej chwili nie zasłonił rękoma twarzy przed deszczem szklanych odłamków. Przednia szyba jeepa nagle zniknęła jakby jeden z żołnierzy w nią trafił, ale żadna osoba w nim nie została postrzelona. Ponadto żaden pocisk nie byłby w stanie wyrzucić szkła tak wysoko w górę, mogło najwyżej wepchnąć je do środka. Selene udało się przestraszyć go po raz drugi od czasu jej tajemniczych słów na temat Katji. Tym razem zachowywała się bardzo dziwnie, a nawet przez moment przypominała dziewczynkę rodem z japońskich horrorów. Poczuł jakby cos delikatnie musnęło go po włosach. Nagle jego oczom ukazała się kula z karabinu pulsacyjnego, która przeleciała tuż nad jego głową, po czym zatrzymała się w powietrzu. Z tej pozycji mógł się jej przyjrzeć bardzo dokładnie, a nawet dotknąć. Na to drugie się nie odważył, ponieważ nagle zaczął dymić. Na niebiesko. Towarzyszył temu bardzo nieprzyjemny odgłos przypominający łamanie kości. Poczuł ciecz wylewającą się z jego ran. Spojrzał na nie, ale zamiast zobaczyć ,jak się spodziewał, krew ujrzał coś dziwnego i szarego zamieniającego się w parę. Po chwili ból znacząco się zmniejszył i Malak mógł wreszcie wstać. Ku jego zdziwieniu w ranach nie tkwiły żadne kule. Oparł się o jeep, uśmiechając się słabo spojrzał na zniszczony wóz Kombinatu oraz uciekającego żołnierza. Sam nie wiedział dlaczego, ale to zjawisko polepszyło mu nastrój po raz pierwszy od bardzo długiego czasu. Nawet przestał się gniewać na Axela, choć przed chwila miał ochotę chwycić jakąś gazrurkę i lać go bardzo długo oraz zapamiętale. Jego dobry nastrój potrwał krótko.


W okolicy zjawiła się kolejna grupa podejrzanych indywiduów z człowiekiem w bandażach na czele. Oni byli prawdopodobnie gangiem, o którym wspominał niby-lichwiarz. Sam niby-lichwiarz leżał na ziemi też postrzelony w nogi. Najwyraźniej on też nie miał szczęścia. Gangsterzy ostrzegli ich przed zbliżającym się oddziałem Kombinatu i chcieli zabrać stąd niby-lichwiarza. Przez chwilę zastanawiał się co z nimi uczynić aż wreszcie zdecydował.
- Puśćcie ich i niech odejdą swoją drogą. Nie ma co na nich marnować amunicji i ludzi. Dość już mam na dzisiaj koncertów broni palnej. Nie mamy też na nich czasu. Lepiej wiejmy stąd nim zjawi się Kombinat.
Zwrócił się do postrzelonego:
- Twojego człowieka widziałem ostatnio w okolicy starego magazynu Leidengeistu. Nie wiem gdzie jest teraz – powiedział zgodnie z prawdą.
Obejrzał się nerwowo na nadjeżdżający jeep. Na szczęście to byli tylko Saint i Schlaufen. Oni też już wiedzieli o nadciągających posiłkach. Zabrał z jeepa pozostawiony tam wcześniej laptop, którego na szczęście nikt nie ukradł ani nie uszkodził. Dosiadł się do swoich kumpli i zaczął myśleć o kolejnym celu podróży. Nie mógł jednak się namyślić. Powiedział tylko:
- Najlepiej jak najdalej stąd. Potem pomyślimy na spokojnie.
 
wojto16 jest offline