Wilk zwany Złym zaskowyczał. Ciężko uderzył o twardy, uliczny bruk. A przecież jeszcze przed chwilą był w wiosce trzech świnek, niech im ziemia lekką będzie…
- Cie cholera! Co to ma być, tyłek mnie boli jakby mnie stado kóz wychędożyło!- zaklął siarczyście wzbudzając zainteresowanie dziewki i dwóch mężczyzn, bynajmniej nie tylko samym faktem, że umie mówić.
Człowiek wyglądający jakby szlachetnie przywitał się z nim, na co wilk nie zamierzał być dłużny.
- A ja witam ciebie młodzieńcze! Zwę się Yerrik Alvarez del Toro i jestem w prostej linii potomkiem Wilka z Czerwonego Kapturka!- wypiął dumnie pierś i podciągnął szelki podtrzymujące podarte spodnie, jedyny element jego garderoby.
A i panienkę ślicznie witam! Jak to mówią, gdy damy z należytym szacunkiem nie traktujesz to w nocy nic nie skosztujesz… ekhm, mniejsza z tym! O i Ciebie też witam szewcze wielmożny- rzekł z lekką ironią w głosie. Książe zadał mu pytanie, czy zechce mu towarzyszyć. A co innego mógłby w tej chwili niby zrobić?!
- Pewnie mój drogi, pewnie! A jeśli znajdziemy gdzieś po drodze nieco gorzałki i papierosy to będę najszczęśliwszym wilkiem pod słońcem!
__________________ May the Bounce be with You.... |