Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2009, 13:02   #81
Thanthien Deadwhite
 
Thanthien Deadwhite's Avatar
 
Reputacja: 1 Thanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumny
Udało się, Adnan w spółce z Seiko upolowali Tapira. Szkoda tylko, że było to tak bolesne dla chłopaka. Dostał kijem dwa razy. Najpierw po kolanie, a później w żebra, na szczęście prawie całą silę ciosu przyjął Tapir. Kij jednak ześliznął się z ryjka zwierzaka i zatrzymał się na chłopaku. Bolało jak cholera, a jak by bolało, gdyby cała siła ciosu trafiła w kości Mazufa? Aż strach pomyśleć.

-Adnan odezwijżesz się. Wszystko w porządku? - zapytała przestraszonym głosem Seiko.
-Aha! -zajęczał chłopak w odpowiedzi. -Nic mi nie będzie. Chyba... - zaczął masować sobie kolano i żebra. Te drugie już po chwili przestały go boleć, za to kolano...no tu było trochę gorzej. Gdy po walce z tapirem Egipcjanin próbował się podnieść, zaraz usiadł z powrotem. Nie mógł stanąć na prawą nogę. Ból był okropny. Seiko miała przestraszoną miną, ale chłopak postarał się ją szybko uspokoić. Wstał, więc ostrożnie i lekko utykając podszedł do niej mówiąc:
- Ale masz parę w ręce nie ma co. - uśmiechnął się i dodał - Nic mi nie jest. Teraz jednak wypadałoby zrobić ze świnki jakieś jedzenie, ale na mnie nie patrz. Ja go nie zabiję. Nie potrafię. Ja mogę zając się przygotowaniem ogniska. Wy zajmijcie się resztą. - chłopakowi zaburczało w brzuchu, toteż przystąpił do swojego nowego zadania. Zaczął zbierać drewno, które nie było za bardzo mokre po ostatnim deszczu. Gdy już je zebrał ułożył na maleńki stosik, a pod niego ostrożnie włożył kijek, który kilka chwil wcześniej w rękach Roberta zapalił się niczym średniowieczna pochodnia. Miał nadzieję, że została na nim trochę żaru, że wystarczy do wskrzeszenia płomienia. Zaczął dmuchać. Szczęście jak widać mu sprzyjało, gdyż po chwili pojawił się mały płomyczek, który leniwie zaczął trawić inne gałązki. Chłopak dmuchał delikatnie i już po paru minutach małe ognisko oświetlało wszystko wokół. Adnan, gdy jego ognisko zajaśniało blaskiem, zaczął patykiem okopywać je, tak ażeby ogień nie przedostał się przez przypadek na jakieś drzewa. Co by to było gdyby przez nich spłonął las.

W czasie, gdy Seiko i Robert oprawiali małego tapirka Egipcjanin nad czymś się zastanawiał. Coś w jego teorii mu nie pasowało. Po pierwsze: jakoś sobie nie mogę przypomnieć, kiedy we Francji był las tropikalny - myślał chłopak. Był oczytany, więc wiedział to i owo o świecie i jego historii. - Jeśli we Francji była kiedyś dżungla, to musiało to być bardzo dawno temu. Ale w takim razie, co tutaj robi to zwierze? - spojrzał w stronę dwójki ludzi i martwego zwierzęcia - Jestem niemal pewny, że widziałem je kiedyś na National Geographic i raczej nie był to program o dinozaurach. A jeśli się pomyliłem? Jeśli jesteśmy jednak w naszych czasach? Boże, spraw żeby to była prawda, Zmiłuj się nad nami Panie. - rozmyślania, które już prawie zamieniło się w modlitwę, przerwała Seiko podchodząc do ogniska z zaostrzonym kijkiem i nabitym na nim kawałkiem mięsa.

- No to zaczynamy kolację - powiedziała cicho.
 
__________________
"Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś" xD

"Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha."
Thanthien Deadwhite jest offline