Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2009, 21:53   #130
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Posłał kilka pierwszych serii prosto w grubasa z radiem. Chyba trafił, ale niezbyt dobrze. Koleś się schował, a Axel przeniósł ogień na jego ludzi z oddziału. Szybko skończył mu się magazynek, więc cofnął się za jeepa i tam wymienił kilkoma sprawnymi ruchami. Strzelcem wyborowym może nie był, ale chociaż praktyka w robotach manualnych przyspieszała wymianę magazynków. Tak na prawdę efekt osiągnął, ludzie Kombinatu byli ostrzeliwani z obu stron, a na dodatek ciskano w nich drzewami, na co raczej przygotowani nie byli. A Heintz za takich samych wrogów uważał i Kombinat i tych pięciu co od tylca próbowało zajść. Umiesz liczyć? Licz na siebie. Zawsze tak było i niewiele tu się zmieniało, a podsłuchana transmisja o tym, że o nich wiedzą, tylko przyspieszyła tą decyzję. Wychylił się jeszcze kilka razy, posyłając we wrogów jeszcze jeden magazynek. Brzydal też był wrogiem, ale kule nawet do niego nie doleciały. To co zrobiła Selene... cóż, było przerażające, ni mniej, ni więcej. Biedna dziewczynka. Tak czy owak, strzelanina ucichła kilka długich chwil później.

Nie było się co zastanawiać. Wrócili Saint i Szlaufen, akurat tak by sobie rąk nie zabrudzić. Nieważne. Bardziej wkurzył go fakt, że brzydal miał czelność żądać od niego wydania broni. Gdyby nie jego kumple, po prostu oddałby mu tylko jego kule, teraz jednak oni wszyscy byli absolutnie nieistotni. Buchta nie chciał tego pistoletu, miał zresztą lepszą zabawkę, Axel więc po prostu wyjął z broni magazynek, szybkim ruchem odrzucając go dziesięć metrów, w miejsce gdzie nikogo nie było. Wyjął też kulę z komory, robiąc z nią to samo. Potem upuścił na ziemię broń tego kretyna i wzruszył ramionami.
-Powodzenia z biorobotami, twardzielu.
Uśmiechnął się krzywo. Tanja właśnie ruszała z piskiem opon, otwierając mu drzwi. Wskoczył i zamknął je za sobą, oddychając ciężko. OHU jednak się sprawdzał, całkiem fajna zabawka. Szkoda, że nie mieli jeszcze tej pulsowej broni. To dodawało mu pewności siebie. W jeepie co prawda mieli osoby z marną siłą bojową, chociaż nie był do końca pewien, czy Buchta z działem grawitacyjnym i Selene nie stanowili większego zagrożenia niż pięciu wyszkolonych facetów z bronią. Gdy Tanja zrobiła mu miejsce, uśmiechnął się do niej, a potem do pozostałych. Ktoś musiał to zrobić i podejrzewał, że prócz Buchty, jedynie on był do tego zdolny. W końcu jeszcze żyli.

-Będzie dobrze, moje panie. Będzie dobrze. Dodałbym, że przecież gorzej być nie może, ale z grzeczności tego nie zrobię.
Zaśmiał się sam do siebie i skierował wóz mniej więcej w kierunku kryjówki Buchty.
-Kombinat będzie chciał bronić się za Odrą, tutaj nawet palcem nie kiwnie bo i nie ma jak. Pod ziemią mamy szansę, wątpliwe, by roboty przeszukiwały wszystkie dziury, w końcu one są programowalne. A zaprogramowano je, by wyprzeć Kombinat, nie my jesteśmy bezpośrednio celem. Trzymam też kciuki, że nie zwykli ludzie, ale z Korporacją nikt nic nie wie. Chcę i tak naprawić GOS-a i zobaczyć co uda mi się wyciągnąć z okolicznych komputerów, zanim je zniszczą. A portal... cholernie mi się to nie podoba, ale jeśli można się nim dostać gdzieś dalej, to zrobimy to, jeśli zajdzie potrzeba. Na razie trzeba przeczekać.
Problemem mogła być Selene, czujniki robotów i żywność, ale tego już nie powiedział. Lepiej nie zapeszać, może Kombinat się obroni? Albo roboty szybko po nim przejdą i się nie zatrzymają? Miał jeszcze wiarę, dlatego jechał pewnie, prosto ku opustoszałym fabrykom. Sprawdził w lusterku, czy pozostali jadą za nimi.
-Będziemy musieli zostawić samochody dość daleko od schronienia i upewnić się, że nikt nas od nich nie wyśledzi. A potem... zamknąć się tam i przywrócić tamto miejsce do życia i używalności. Mając GOSa powinienem móc monitorować sytuację na zewnątrz nawet bez wychylania się.
Miał nadzieję, że będzie to prawda i wreszcie w jakimś miejscu dopisze mu szczęście. Z drugiej strony... w końcu spotkał Tanję, to można by przypisać szczęściu i to rekompensującemu całą serię klęsk. Spojrzał na dziewczynę i wziął ją za rękę, ściskając mocno. Miał wiarę, że przeżyją ten cały koszmar.
 
Sekal jest offline