Wątek: Złamany Świat
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2009, 10:54   #6
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Po wczesnej pobudce, leżąc w łóżku zastanawiał się co mu się śniło, co to było... a tak, te dziwne zbiegi okoliczności, wypadki, zamieszki, zawsze kiedy był z aparatem na miejscu. Teraz powrócili także ci ze służb porządkowych. No cóż, przynajmniej dobry powód aby trochę po podróżować, szkoda tylko ekipy od rpgów. A już zaczynały mi się podobać nowe dedeki, mag był świetny, gdyby dało się go jeszcze skombować z chengelingiem z eberronu. Zastanawiając się co zrobiłyby gdyby miał zdolność pełnej przemiany siebie połączoną choćby z sztuczkami czwarto edycyjnego maga, wstał, wziął prysznic, ubrał lekkie, ciemno brązowe lniane spodnie i koszule, także z lnu, choć w trochę lżejszym odcieniu, wziął plecak, ze sprzętem który przygotował wczoraj wieczorem, zawsze tak robił, aby rano nie zastanawiać się w jakim stanie są baterie i czy wszystko ma, przerzucił przez ramie torbę z lustrzaną i wyszedł do pobliskiego baru mlecznego na śniadanie. Za ladą w barze było duże lustro, przyjrzał się sobie i doszedł do wniosku, że trzeba było się nie golić, za to stanowczo wysuszyć włosy. Spoglądała na niego bowiem, twarz człowieka, zmęczonego i z lekkimi śladami zacięć po goleniu w dodatku z mokrymi włosami, no cóż, przynajmniej jest w miarę dobrze zbudowany, treningi w bractwie zrobiły swoje, podstawy capoeiry i regularne sparingi ze znajomymi z klubu i bractwa, dało mu dość dobrze zbudowany korpus i brak brzuszka, tak częstego, gdy większość czasu spędza się przy obrabianiu zdjęć, więc jak włosy wyschną, a podrażnienie z szyi zejdzie to będzie ogólnie dobry efekt.


Siedząc w barze i jedząc jajecznice, niesamowitą w smaku, tutejsza kucharka, pani Hela, niezwykle barwna osoba, przyrządzała przepyszną jajecznicę. Z przysmażana cebulą i szynką, nie żałowała też margaryny na podkład i wysmażała tak, że biało praktycznie znikało, do tego podawana ze świeżym chlebem i dobrą herbatą. Zanim wyszedł z nieznanego sobie powodu, sięgną pod krzesło wy wziął na kolna swój plecak. Sprawdzając zawartość zastanawiał się czemu to robi, przecież od kilku lat nosi ze sobą, to samo, a właściwie wszystko. Mimo tego przejrzał plecak i upewnił się że wszystko jest na swoim miejscu. Puszka piwa plus paczka fajek i zapalniczka, aby przekupić niechętnych menelików do pozowania, kolorowe race dymne z odpustu za trzy złote, żeby urozmaicić niektóre zdjęcia, kilka patyczków z kolorowym światłem chemicznym, pudelku małych zimnych ogni, paczka prezerwatyw, hmmm... zostały dwie, ale wystarczy jakby mnie zastał deszcz, linka stalowa z pętlami na końcu, pamiętam jak mnie policja zdejmował z tego słupa, kiedy robiłem zdjęcia przejeżdżającego papieża wisząc trzy metry nad ziemią, zaczepiony nogami o pętle w żyłce a plecami wsparty o słup, zapasowe negatywy do analoga, i baterie do cyfry i lampy, karty pamięci, wielofunkcyjny scyzoryk, ciasno poskładana aluminiowa karimata, gdyby trzeba było położyć się w błocie, gumowe rękawiczki, białe rękawiczki, zestaw pinesek, neutralny podkład i pędzelek do jego nakładania, mleczko i szmatka to czyszczenia optyki, zawinięta w foliowy woreczek butelka z benzyną do zapalniczek, pamiętam te zdjęcia, z płonąca rzeką, o mało się nie podpaliłem, kilka batonów i półlitrowa butelka wody mineralnej, ahh i kilkanaście przygotowanych formularzy, z pozwoleniem na użycie wizerunku i peleryna przeciwdeszczowa. Zamknął torbę, pomachał pani Heli przy wychodzeniu i ruszył przed siebie. Wpadł na pomysł, że może jakieś ciekawe portrety niczego niespodziewających się ludzi.

Doszedłszy do rynku, przysiadł na ławce, i z podręcznej torby wyjął, aparat, zastanawiał się przez chwilę, czy nie wyjąć sobie z plecaka analoga, ale zrezygnował, zrobił kilka próbnych zdjęć aby ustawić czas i przysłonę w optymalnych warunkach. Następnie obserwował ludzi, robiąc zdjęcia tym których uznał, za wystarczająco ciekawych. Po jakimś czasie dostrzegł, dziewczynę zupełnie nie w jego typie, ale była dobrym obiektem, inaczej nie zwróciłby nawet uwagi, szybki przybliżenie na dłoń, przekleństwo w myślach producentów optyki, że jeszcze niema obiektywów 18 - 400 i równie szybki wniosek, że w końcu może wykadrować i powiększyć na kompie, i dalej uzyska wydruk 60na45 w dobrej jakości. Dzisiejsze cyfrówki dają już prawie takie możliwości jak analogi. dobra zobaczmy co wyszło, bo może będzie trzeba biec po zgodę na wykorzystanie wizerunku. Kiedy patrzył na wyświetlacz, kątem oka dostrzegł, że jego dłoń wygląda tak niesamowicie jak ta na zdjęciu. Zamknął oczy uznając to za złudzenie i faktycznie po otwarciu oczu okazało się, że to jego ręka jest normalna. Popatrzył na wyświetlacz i szybko ocenił, że nie trzeba biec po zgodę, bo nie widać twarzy i dobrze, mu się nie podobała. Jego spojrzenie przykuła inna dziewczyna, o ta to ma wyraz i jak się zatrzymała, to spojrzenie na ziemię, pełne smutku i wściekłości zarazem, obym tylko trafił z ostrością.

I nagle cholerna cyfra pała, jak nie zapisała tych zdjęci to ją chyba rozwalę.
Szybki reset i... czemu ja stoję? ...i czemu na trawie? ...Co jest? ...Gdzie ja jestem? ...Dziewczyna została... za nią las... obok mnie jakiś nastolatek... A za mną portal z gwiezdnych wojen... tylko czekać aż pojawi się Darth Vader i smerfy... Albo śpię, albo mam halucynacje...

Widząc, że dziewczyna zaczyna się stroić, a chłopak, sprawdza swoje ubranie, sam sprawdził czy aparat działa i czy ma cenne zdjęcie. Nawet jeśli to sen, to odruch zostają, po chwili schował aparat do poręcznej torby, a tą włożył w całości do dużego plecaka. Patrzył jak dziewczyna ogląda portal, a chłopak poszukuje czegoś naokoło.

- Nie wiem, czego szukacie, ale jeśli chcecie to włączyć, to zacząłbym od tego terminala - powiedział podchodząc do panela - Jestem Merlin, zastanawiam się czy to sen, czy coś innego. Zachowujecie się inaczej niż postacie ze snów, jestem więc gotów uwierzyć w inne rozwiązanie. -

Przejrzał badawczo panel i zastanawiał się co robić. zbliżał się wieczór, a nie był najcieplej ubrany do nocowania na zewnątrz.
 

Ostatnio edytowane przez deMaus : 06-01-2009 o 12:17.
deMaus jest offline