Post 301, strona 31 i rozdział 3 - zrządzenie to losu, czy li tylko osobliwy jakiś przypadek? Skłonnym przyznać, że to jednak jakowyś dobry duch nad naszą wędrówką czuwa. Zwłaszcza, że w tak zacnej kompaniji podróż upływa szybko i przyjemnie, jak nam to gospodarz nasz, Avaron w swym poście zgrabnie i konceptnie ująć raczył.
Są jednak i cienie na tym podróżnym pejizażu. Myślałem, że uda się tego uniknąć, ale muszę interwenijować, bo wszak rzecz o ród idzie. Hobbit mój, proszę waszmości z Brandybucków się wywodzi nie zaś, jak nieopatrznie to ujęliście - z Took'ów. Plamy takiej na honorze niziołka zostawić bez odpowiedzi się nie godziło i o poprawę tej pomyłki jak najszybszą usilnie się dopraszam