Rzeka Kongo
Holownik miał patrolować szlak rzeczny aż do 40 Kilometra - najbardziej wysuniętego w górę rzeki posterunku przed Leopoldville. Jego uzbrojenie stawiało go w rzędzie kongijskich "monitorów".
Mimo iż niewielki mógł jednak ogniem swych M60 skutecznie paraliżować wszelkie próby przepraw oddziałów Simba.
Potężna (jak na panujące warunki) radiostacja umożliwiała kontakt zarówno ze stolica jak i rozrzuconymi w dżungli placówkami, czy dowództwem poszczególnych Command.
Załoga stanowiaca malowniczą zbieranię była nastawiona przyjaznie, a obie panie zrobiły na nich oszałamiajace wrażenie.
W eter popłynał meldunek z opisem ich walki, czekano teraz na odpowiedz.
Na spokojnej żegludze upłyneła im reszta dnia. Zdązyli wypocząć, najesć się i co wazne, wreszcie porządnie umyć.
Mogli się w koncu porządnie wyspać i odpocząc. Do Leopoldville mieli dwa dni żeglugi.
Kolejny dzień powitał ich pieknym switem. Gdy podniesli sie ze swych posłań holownik kierował sie w strone niewielkiej rybackiej wioski przy brzegu.
Etap zakończony, proszę o zamkniecie tematu i przeniesienie go do archiwum.