Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2009, 23:24   #344
Wojnar
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
Artur wstępował w progi kościoła, będąc w dość dziwnym stanie. Był tutaj zaledwie poprzedniej nocy, ale był wtedy zupełnie inną osobą. Był wtedy.. swoim sumieniem? Teraz powoli zstępowały na niego wspomnienia z tamtego wcielenia, jakby ożywiane powtarzającym się otoczeniem. Z pewną ulgą odkrywał, że nie robił żadnych bardzo dziwnych rzeczy, takich, jak samopalenie, czy bieganie nago po ulicach.
Odepchnął od siebie te myśli. Teraz był tutaj, i to był właśnie on, a nie nikt inny. Żadne sumienie nie próbowało nawet się do niego odzywać. Za to wyglądało na to, że kościół jest pusty i nikt na nich nie czeka. Dziwne.

Wtem w cieniu pokazał się Roland. Artur, słysząc słowa swego stwórcy, zmieszał się wyraźnie i zgarbił nieznacznie. Wyglądał jak uczniak na połajance u nauczyciela. Zaskakujący wyraz na twarzy dorosłego mężczyzny. Posłusznie i pospiesznie ruszył do wyjścia, nie oglądając się na Lasalle'a.

Dopiero na zewnątrz uspokoił się nieco. Początkowo stał, oparty o samochód, i czekał cierpliwie, z zamyśloną miną.

Pilnować wieży? Czyli czego niby? Ja jestem gońcem, tak? Kto jest królem? Roland, Robert? Chyba raczej ten pierwszy. Oj, jakbym ja się znał na szachach. Zaraz, najważniejsi są król i królowa, tak? Mercedes? Oj, wątpię, żeby płeć była tu ważna.”

„Ha, to prawie jak rozszyfrowywanie zapisków seryjnego mordercy.”- przyszła mu do głowy zabawna myśl.

„No, dalej. Wieże, gońce, konie... Wieże są chyba ważniejsze od reszty, co nie? Czyli odpadają raczej wszyscy młodzi. George też, bo nie wyobrażam sobie, jak mógłbym jego ochraniać. Podobnie Vengador. Archont? On mi raczej pasuje na... hetmana. Książę? Może, sir Roland raczej nie uznałby go za króla. Mercedes też wydaje się pasować. Mercedes, Książę, Archont. Lipiński? Żeby jego ochronić, musiałbym chyba go teraz złapać, ogłuszyć i gdzieś związać, przecież on chce szukać tej całej książki.”

Od kilku chwil Portman krążył między samochodem a kościołem. Tym razem mimowolnie spojrzał do wnętrze i ... zamarł. Było ciemno, mógł się mylić, ale chyba zobaczył dwóch mężczyzn w trakcie pocałunku. I to takiego całkiem namiętnego. Szybko odwrócił się i wyrzucił z umysłu ten obraz. Brr. Tego nie było.

„No dobra, ale Książę będzie siedzieć w jakiejś kwaterze głównej, pewnie razem z Singiem, a ja mam rozkaz zasuwać za grupą uderzeniową.”

Jego rozmyślania przerwał powrót Archonta. Wampir wyglądał na zadowolonego z siebie. Najwyraźniej chociaż on dowiedział się czegoś ciekawego.

- Mam nadzieję, że nie ma mi pan za złe, że niepotrzebnie nas tu przyprowadziłem? - niepewnie zaczął Malkavianin, pomny połajanki Rolanda- Najwyraźniej zdążyłem zapomnieć, że jeszcze nie tak dawno dla mnie też „jutro” to był następny dzień, a nie następna noc. Mam nadzieję, że przynajmniej pan dowiedział się czegoś.

„No dobra, trzeba coś postanowić”- pomyślał, ruszając za Archontem. Nadszedł czas dołączyć do innych. Nadszedł czas na bitwę!- „Idę za grupą uderzeniową i staram się osłaniać Mercedes. Chyba, że centrum koordynacyjne znalazło się w niebezpieczeństwie, to szybko wesprę Księcia. I, póki się da, trzeba trzymać się niewidocznym dla przeciwnika. To może być mój główny atut.”
 
Wojnar jest offline