Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2009, 11:30   #7
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
- Proszę wybaczyć zbytnia ciekawość, ale czy jest pani krewną Hyazintha von Strachwitz ?

Simone chwilę się zawahała. Wolała nie chwalić się przy wszystkich, że jest spokrewniona z byłym, wysoko postawionym, oficerem SS. Od czasów wojny nie minęło jeszcze wcale tak dużo czasu i sporo osób tu obecnych mogło wciąż czuć do Niemców głęboki uraz za krwawe i bestialskie czyny, jakich się dopuścili.
- Owszem, hrabia jest moim stryjem – odpowiedziała Halderowi po niemiecku – ale utrzymuję z nim raczej sporadyczne kontakty. Zresztą, to zawsze był bardzo zajęty człowiek.

Kapral pokiwał głową:
- Przykro mi z powodu pani brata. Proszę opowiedzieć co tu się stało. Oczywiście jeśli wspomnienia nie są zbyt bolesne.

- Kondolencje przyjęte – zaciągnęła się dymem papierosowym i odwróciła wzrok by uniknąć jego spojrzenia. Prawda była taka, że to nadal było bolesne, i takie już pewnie pozostanie na zawsze, ale nie mogła unikać tego tematu w nieskończoność. – Mieszkańcy wioski przestali zaopatrywać wojska najemników w ryby. Braki żywności były na tyle odczuwalne, że major Morcinek zlecił nam rozwiązać niezwłocznie ten problem. Dzień drogi stąd znaleźliśmy mieszkańców wioski przetrzymywanych przez Simba. Doszło do walki, ale nie wiem nic o ich liczebności ani o szczegółach, ponieważ w niej nie uczestniczyłam. Jeśli chce pan usłyszeć wyczerpujące informacje powinien pan pomówić z O'Connorem lub Padawskim. Podporucznik von Strachwitz zginął na miejscu od postrzału w serce, my zaś z ocalonymi wróciliśmy tutaj. Plemię utrzymywało jednak, że nie wznowią połowów z powodu rzecznych demonów, które zalęgły się w rzece. W nocy... - zamilkła na chwilę bacząc na to jak dobiera słowa – faktycznie ktoś zaatakował rybaków ale panowie wpakowali w nich kilka serii i na tym się skończyło. Moim zdaniem to Simba sabotowali w ten sposób dopływ zapasów żywności dla przeciwnej strony. Rebelianci wykorzystali po prostu wierzenia i strach tutejszej ludności – Nie powiedziała tego z ogromnym przekonaniem. A jeśli to faktycznie były demony? Tak czy inaczej postanowiła swoje wątpliwości przemilczeć. Rzuciła niedopałek na ziemię i przydepnęła go wojskowym butem. - Miło było pana poznać Herr Halder. Zapewne będziemy mieli jeszcze okazję porozmawiać - wysiliła się na lekki uśmiech i ruszyła w stronę wioski częstując po drodze Padawskiego kąśliwą uwagą.
 
liliel jest offline